Białoruskie władze wydały w niedzielę 23 maja nakaz awaryjnego lądowania w Mińsku samolotu linii lotniczych Ryanair, który leciał z Aten do Wilna. Opozycjonista Franek Wiaczorka przekazał agencji BNS, że samolot został zmuszony do awaryjnego lądowania po podniesieniu myśliwca MiG-29 przez białoruskie wojsko. Powodem miała być informacja o bombie na pokładzie, która została później zdementowana. Były minister i dyplomata Paweł Łatuszka przekazał, że z jego informacji wynika, że strona białoruska poprzez kontrolerów groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli nie przeprowadzi on awaryjnego lądowania w Mińsku.
Oświadczenie MSZ
Polskie MSZ wydało komunikat, w którym poinformowano, że „pod pozorem zagrożenia ładunkiem wybuchowym i wykorzystując procedury bezpieczeństwa, samolot pokonujący trasę z Aten do Wilna z obywatelami wielu państw europejskich na pokładzie został zmuszony do lądowania w Mińsku, gdzie następnie aresztowano białoruskiego opozycjonistę Ramana Pratasiewicza”. Według resortu spraw zagranicznych „działania takie noszą znamiona aktu terroryzmu państwowego”.
„Ograniczając swobodę decyzji kapitana statku powietrznego władze Białorusi spowodowały zagrożenie dla ruchu lotniczego oraz dla życia pasażerów i załogi samolotu. Okoliczności tego zdarzenia muszą zostać niezwłocznie wyjaśnione przed właściwymi instancjami międzynarodowymi” – napisano w komunikacie. MSZ dodało, że „społeczność międzynarodowa nie może pozostawić tych działań bez zdecydowanej odpowiedzi”.
Raman Pratasiewicz – kim jest?
Na pokładzie maszyny przebywał aktywista Raman Pratasiewicz. Mężczyzna jest opozycjonistą i autorem prowadzonego w serwisie Telegram kanału Nexta i Białoruski Mózg. Oba profile wpisano na przygotowaną przez reżim Łukaszenki listę działań o charakterze ekstremistycznym. Aktywista jest oskarżony w sprawie i karnej i umieszczony na liście osób „zaangażowanych w działalność terrorystyczną”. Grozi mu nawet kara śmierci.
Co na to władze Białorusi?
Białoruskie władze twierdzą, że na polecenie głównodowodzącego do samolotu poderwano myśliwiec Mig-29, ponieważ wcześniej pojawiła się informacja, że na pokładzie maszyny znajduje się bomba. W komunikacie podkreślono, że Łukaszenka wydał rozkaz, aby samolot zawrócił, ponieważ obawiał się o życie i zdrowie pasażerów. Co więcej, w kanale Puł Pierwogo zbliżonym do prezydenta dodano, że Białoruś ocaliła i uratowała Europę przed katastrofą.
Czytaj też:
WP: Samolot zmuszony do lądowania w Mińsku należy do polskiej spółki