Zmuszenie do lądowania w Mińsku samolotu linii lotniczych Ryanair oburzyło wielu zachodnich polityków. Temat sankcji dla Białorusi pojawi się w agendzie szczytu UE, działania Łukaszenki stanowczo potępiły USA a Mateusz Morawiecki wprost mówił o akcie terroru. W obronie reżimu stanęła Rosja. Rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych zamieściła wpis w mediach społecznościowych, w którym stwierdziła, że „szokujące jest to, że Zachód nazywa szokującym incydent, do którego doszło w przestrzeni powietrznej Białorusi”.
Zdaniem Marii Zacharowej „w takim wypadku szokujące powinno być również przymusowe lądowanie w Austrii samolotu prezydenta Boliwii na prośbę USA” (w 2013 roku samolot Evo Moralesa lądował po sugestiach, że na pokładzie może być Edward Snowden - red.).
Przedstawiciel Dumy Państwowej Leonid Kałasznikow dodał, że w jego opinii działania białoruskich władz nie budzą żadnych zastrzeżeń. Podkreślił, że Białoruś jest niepodległym państwem i jeśli władze widzą zagrożenie dla bezpieczeństwa, to powinny z nim walczyć.
Przymusowe lądowanie Ryanaira
23 maja samolot linii Ryanair, który leciał z Aten do Wilna, dostał nakaz awaryjnego lądowania w Mińsku. Białoruskie władze utrzymywały, że jest podejrzenie, że na pokładzie maszyny jest bomba. Pojawiały się też inne doniesienia, jakoby Białoruś groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli ten nie wyląduje awaryjnie w stolicy kraju.
Działania Mińska były nieprzypadkowe – na pokładzie samolotu był 26-letni Raman Pratasiewicz, dziennikarz, opozycjonista, który prowadził m.in. niezależny kanał Nexta w serwisie Mężczyzna podróżował z Aten do Wilna cywilnym samolotem, a po sprowadzeniu samolotu na ziemię został zatrzymany przez białoruskie służby.
Czytaj też:
Białoruś o rzekomej bombie na pokładzie Ryanaira: Groził nam Hamas