Białoruski opozycjonista i twórca kanału NEXTA Sciapan Puciła, na antenie RMF FM był pytany, czy po zatrzymaniu Ramana Pratasiewicza obawia się o swoje życie.
– Musimy się obawiać. Jak każdy normalny człowiek chcemy żyć i normalnie pracować, a dostajemy setki pogróżek – mówi mieszkający w Warszawie opozycjonista, z którym do Polski musiała uciekać również rodzina. – Moja mama jest zestresowana całą sytuacją i mówi, że nie warto aż tak ostro komentować. Ale nie mamy wyjścia – dodał.
Puciła twierdzi, że po kilku miesiącach pogróżek przyzwyczaił się do strachu. – Zawsze czuje się zagrożony, muszę uważać więcej niż inni – mówi. Opozycjonista przyznał, że biuro kanału NEXTA w Warszawie jest chronione przez policję.
W dalszej części rozmowy prowadzący pytał go też, czy ma jeszcze czas na normalne życie, na przykład wyjść na piwo. – Mam zalecenia od policji, żeby nie chodzić samemu i nie chodzić po nocy. Wiec jak na piwo, to tylko z kimś – przyznał opozycjonista.
„Nikt nie oczekiwał, że może się stać coś takiego”
Puciła przyznał, że w rozmowach z Pratasiewiczem omawiali różne możliwe zagrożenia, w tym przelot nad terytorium Białorusi.
– Rozmawialiśmy z Ramanem, że może nie warto przelatywać nad Białorusią, że może się tak stać. Ale nie spodziewaliśmy się, że reżim się odważy na akt terroryzmu międzynarodowego, porwanie samolotu – stwierdził. – Nikt nie oczekiwał, że może się stać coś takiego. Nie omawialiśmy, co będzie, gdy kogoś z nas aresztują – dodał.
Puciła uważa, że pomalowana twarz Pratasiewicza i duża bluza, którą ma na sobie na filmie, który opublikowały białoruskie władze, świadczy o tym, że aresztowany opozycjonista został pobity i ta bluza ma to zamaskować
– Do Pratasiewicza nie wpuszczono wczoraj ani przedwczoraj prawnika. To może dodatkowo świadczyć o tym, że nagrywał film pod presją – podkreślił.
Puciła tłumaczył też, dlaczego Alaksandrowi Łukaszence tak zależy na zatrzymaniu współtworzących NEXTĘ. – Władze Białorusi irytuje to, że naszych kanałów nie można zablokować w internecie – przyznał opozycjonista. – Reżim tego nie może wybaczyć – dodał.
Opozycjonista uważa, że władza Łukaszenki może się skończyć już za rok za dwa. Wzywa Europę do wprowadzenia dalszych sankcji, oprócz tych, które zapowiedziano.
– To nie wystarczy. Uważamy, że Łukaszenka nie boi się tych sankcji. Trzeba je zaostrzyć. Trzeba reżim traktować jak terrorystyczny, nie utrzymywać żadnych kontaktów z tym reżimem, wyłączyć system międzynarodowych płatności na Białorusi, jak najbardziej zaostrzyć sankcje na Białorusi – wzywał.
Puciła opowiadał też, jak wygląda finansowanie działalności internetowych kanałów NEXTA i że do tej pory, mimo obietnic, nie otrzymali „żadnego dużego finansowania” od europejskich państw.
– W naszym kanale pracuje teraz około 10 osób. Żyjemy z donacji i niewielkich zysków z reklam. Ale te wpływy z reklam nie są duże. Firmy boją się z nami współpracować – tłumaczył.
Puciała opowiadał też o tym, jak widzi swoją przyszłość i czy widzi się w przyszłości jako polityk.
– Nie, nigdy nie rozważałem takiej drogi. Rozważałem tylko medialną przyszłość. Rozwój niezależnych mediów, wolnego słowa na Białorusi – mówił.
„Protasiewicz miał jakiś problem biurokratyczny z procedurą azylową”
Na koniec Puciło był też pytany, czy dostał azyl w Polsce. – Dostałem w Polsce ochronę międzynarodową. To są dwie różne procedury, azyl i ochrona międzynarodowa. Wniosek o azyl jest nadal procedowany – tłumaczył.
Przyznał też, że Roman Protasiewicz miał jakiś problem biurokratyczny z procedurą azylową.
– Zmienił adres i nie dostał tych dokumentów – tłumaczył. – Ale nie znam szczegółów. Wiem, że wyjechał do Wilna pod koniec września – dodał.
Czytaj też:
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz: Raman Pratasiewicz nie wystąpił o azyl w Polsce