15 czerwca doszło do pierwszego incydentu w Strefie Gazy od 21 maja, kiedy to podjęto decyzję o zawieszeniu broni. Jak podaje CNN, izraelska armia wystosowała oświadczenie, w którym potwierdzono przeprowadzenie nalotu na Strefę Gazy. Stwierdzono, że „strona izraelska jest gotowa na wszystkie scenariusze, w tym wznowienie walk w obliczu ciągłych aktów terrorystycznych prowadzonych z Gazy”.
Wcześniej media zbliżone do Hamasu informowały, że samolot należący do Izraela zaatakował w Strefie Gazy palestyński obóz szkoleniowy. Izraelskie ministerstwo obrony zaznaczyło w oświadczeniu, że była to odpowiedź na wystrzelenie bomb zapalających (w formie balonów), które miały doprowadzić do 25 pożarów na polach w południowym Izraelu w pobliżu granicy z Gazą. Na chwilę obecną nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych ani rannych.
Starcia w Strefie Gazy
Starcia w Strefie Gazy nasiliły się w niedzielę 9 maja w godzinach wieczornych i od tego czasu napięcie eskaluje. Wówczas ze Strefy Gazy wystrzelono w kierunku Izraela kilka rakiet, które uruchomiły systemy alarmowe w Jerozolimie. Do przeprowadzenia nalotu przyznał się Hamas. Izrael odpowiedział akcją odwetową. Konflikt się nasilał, a według izraelskiego wojska to największa wymiana ognia od 2014 roku. Według informacji agencji Reutera w wyniku trwających 11 dni starć zginęło 12 obywateli Izraela oraz 232 Palestyńczyków, w tym 65 dzieci i 39 kobiet. Ponad 1700 osób zostało rannych.
Czytaj też:
Izrael ma nowego premiera. To milioner, były komandos, ortodoksyjny Żyd i ultranacjonalista