34 kobiety złożyły w Kalifornii liczący 179 stron pozew przeciwko MindGeek, właścicielowi serwisu pornograficznego Pornhub. Kobiety zarzuciły firmie prowadzenie „przedsiębiorstwa przestępczego”. Twierdzą, że filmy pornograficzne trafiły do serwisu bez ich zgody. Część z nich miało być ofiarami handlu ludźmi lub zemsty ze strony byłych partnerów.
Niektóre z treści miały zawierać gwałt albo zostać nagrane w momencie, kiedy nagrywana była nieletnia – informuje portal BBC. CBS News dodaje, że spośród 34 kobiet, które wniosły pozew, 14 nie miało skończonych 18 lat w momencie przesłania filmu, a kolejne 14 było ofiarami osób oskarżonych lub skazanych za przestępstwa seksualne. Adwokat reprezentująca kobiety powiedziała, że firma prowadziła kampanię mającą na celu zdyskredytowanie ofiar.
Pornhun broni się przed oskarżeniami
Pornhub odnosząc się do tych oskarżeń, wydał oświadczenie, w którym przekonuje, że zarzuty kobiet są „całkowicie absurdalne, lekkomyślne i kategorycznie fałszywe”. Władze serwisu pornograficznego przekonują, że portal „nie toleruje nielegalnych treści i bada wszelkie skargi i zarzuty dotyczące materiałów znajdujących się na ich platformach”. Firma zapewniła, że każde przesłane wideo jest sprawdzane przez moderatorów.
Jedna z kobiet o pseudonimie Isabella tłumaczy, że kiedy miała 17 lat, jej chłopak zmusił ją do nakręcenia filmu pornograficznego, który potem wrzucił do sieci bez jej zgody. O materiale dowiedziała się od znajomego. Inna 33-latka tłumaczyła, że była zdruzgotana, kiedy w wieku 13 lat jej nagie zdjęcia zostały umieszczone w serwisie Pornhub i stały się viralem.
Kłopoty Pornhub
W grudniu 2020 r. „The New York Times” nagłośnił sprawę wykorzystywania seksualnego osób nieletnich. Pornhub zdecydował się wtedy usunąć 75 proc. zawartości strony. Zniknęło około 10 milionów nagrań wideo. Mastercard i Visa zdecydowały się wówczas zablokować płatności na portalu. MindGeek jest właścicielem ponad 100 stron pornograficznych m.in. RedTube, YouPorn czy XTube.
Czytaj też:
Zarobki w branży porno. Pornhub dalej ma kłopoty z płatnościami, ale inny serwis podbija rynek