Zła passa Joe Bidena trwa w najlepsze. Po bezproduktywnych rozmowach z UE i chłodnym spotkaniu z Putinem, prezydent USA dostał także czarną polewkę od Iranu. Rozmowy w sprawie powrotu do umowy nuklearnej z tym krajem zostały praktycznie zawieszone po mianowaniu prezydentem Iranu konserwatysty Ebrahima Raisi. Był to dotkliwy policzek dla administracji Joe Bidena, stawiającej sobie za punkt honoru powrotu do umowy z Teheranem, zerwanej przez Donalda Trumpa.
Czytaj też:
Koniec wolnych mediów w Hongkongu. Tak Pekin rozprawił się z najpopularniejszą gazetą
Reżim postawił na szczycie administracji twardego konserwatystę, typowanego na następcę wielkiego ajatollaha Chamenei. Ciążą na nim dodatkowo poważne zarzuty udziału w fizycznej likwidacji kilku tysięcy działaczy opozycyjnych w latach 80. Bidenowi, który był patronem pierwszego porozumienia z Iranem za czasów Obamy coraz trudniej będzie bronić zasadności powrotu do rozmów z człowiekiem, symbolizującym najcięższe zarzuty wobec irańskiej autokracji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.