Była sekretarz stanu w administracji Billa Clintona w wywiadzie dla TVN24 mówiła wiele o problemie faszyzmu. – Prawda jest taka, że faszyzm to nie ideologia, to sposób dochodzenia do władzy. W każdym społeczeństwie istnieją podziały, zawsze były. Niektóre z nich powstały na przykład z powodu problemów gospodarczych. Ale cechą charakterystyczną obecnej sytuacji jest obecność silnego lidera, który mówi, że stoi po stronie jednej grupy. A kiedy automatycznie pojawiają się ci, którzy myślą inaczej, stają się kozłami ofiarnymi i podział się zaostrza – oceniła.
Zdaniem Albright „następnie lider zaczyna myśleć, że jest ponad prawem, a przecież społeczeństwa demokratyczne wymagają rządów prawa, związanych z nimi obiektywności i niezależnego sądownictwa oraz poszanowania dla prawa”. – Bardzo groźnie zaczyna być, kiedy lider ucieka się do przemocy, aby osiągnąć swoje cele – powiedziała.
Albright: Fascynowało mnie to, co działo się w Polsce z Solidarnością
– Rola prasy i mediów jest czymś, czemu poświęciłam całe swoje życie akademickie. Swoją dysertację napisałam o roli prasy czechosłowackiej w czasie Praskiej Wiosny ‘68 roku, potem zafascynowało mnie to, co działo się w Polsce z Solidarnością. Napisałam książkę na temat roli prasy w Polsce w tym czasie, pokazującą wagę dostępu do informacji – podkreśliła.
Była przedstawiciela amerykańskiej administracji przyznała w rozmowie z TVN24, że to, co słyszy na temat sytuacji w Polsce, jest dla niej bardzo niepokojące. – To, co dzieje się w Polsce, nie jest czymś wyjątkowym. To sposób na podkopanie siły ludzi i uznania różnorodności naszej populacji. A to jest właśnie siła naszych krajów. Ludzie desperacko chcą odnaleźć dla siebie jakąś tożsamość. Wszyscy chcemy wiedzieć, skąd pochodzimy, kim jesteśmy, ale jeżeli ewoluuje to w nienawiść jednej grupy do drugiej, to przyjmuje jednocześnie bardzo autorytarne i faszystowskie cechy – komentowała dodając, że „jeśli rzeczywiście w Polsce również tak to wygląda, to jest to bardzo niepokojące”.
Albright krytycznie o globalizacji
Była szefowa amerykańskiej dyplomacji przyznała, że wiele osób myślało, że cały świat skorzysta na globalizacji. – Okazuje się, że jest ona pozbawiona twarzy. A ludziom zależy na określeniu swojej tożsamości, chcą wiedzieć, kim są. Ale problem polega na tym, że jeżeli moja tożsamość nienawidzi twojej, to rodzą się problemy, takie jak nacjonalizm i hipernacjonalizm – stwierdziła.
Madeleine Albright zauważyła także problemy, jakie niesie ze sobą technologia. – Ma wiele zalet, ale też dzieli ludzi. Moglibyśmy się nad tym rozwodzić, ale moim zdaniem najważniejsze jest to, że w każdym społeczeństwie istnieją określone podziały. A lider może sprawić, że te podziały jeszcze się pogłębią – wyjaśniła.