Wielka Brytania liczy ponad 66,5 mln mieszkańców, a w zasadzie połowa z nich (33 mln) otrzymała już dwie dawki szczepionki przeciwko COVID-19. Mimo tak dobrze wyszczepionej populacji, Brytyjczycy znów mierzą się z ogromnymi wzrostami liczby nowych zakażeń koronawirusem, a konkretnie jego wariantem Delta.
W Wielkiej Brytanii odnotowano w piątek 2 lipca 27 125 nowych przypadków zakażenia koronawirusem; zmarło 27 osób – podało ministerstwo zdrowia tego kraju. 1 lipca zakaziło się 27 989 osób, głównie wariantem Delta; zmarły 22 osoby. Dane te są najwyższe od stycznia, gdy wystąpiła niszczycielska fala zachorowań. Jednak, jak piszą brytyjskie media, liczba zgonów od tego czasu wyraźnie spadła, głównie za przyczyną masowych szczepień – dwie dawki otrzymało w Wielkiej Brytanii ponad 33 mln ludzi.
Koronawirus w Wielkiej Brytanii. „Mamy epidemię Delty w dobrze zaszczepionym kraju”
Mark Woolhouse, profesor epidemiologii chorób zakaźnych na Uniwersytecie w Edynburgu, powiedział dziennikowi „The Guardian”, że „Wielka Brytania znajduje się w wyjątkowej sytuacji. Mamy największą epidemię Delty w dobrze zaszczepionym kraju”.
Jednak w kraju powróciło wiele aspektów normalnego życia, o czym świadczą wielkie wydarzenia, takie jak Wimbledon i mecze piłki nożnej Euro 2020. W Szkocji prawie 2000 przypadków Covid-19 odnosiło się do osób oglądających „na żywo” te mecze. Szkocki Urząd Ochrony Zdrowia poinformował, że dwie trzecie z 1991 przypadków zakażenia koronawirusem wystąpiło u osób, które 18 czerwca przyjechały do Londynu na mecz Szkocja-Anglia.
Wielka Brytania i „meksykańska fala COVID”
Prof. Tim Spector kierujący Zoe Covid Symptom, największym na świecie badaniem dotyczącym Covid-19, z ponad czterema milionami współpracowników, którzy rejestrują informacje na temat objawów, testów i szczepionek, jest zdania, że obszary na zachodzie Wielkiej Brytanii, które zostały najbardziej dotknięte koronawirusem, mają obecnie niższe wskaźniki, co sugeruje, że osiągnięto na nich już maksimum zakażeń. Uważa on, że w Wielkiej Brytanii występuje „forma meksykańskiej fali COVID”, gdy zakażenia przenoszą się z zachodu na wschód.
Według prof. Spectora za tę falę częściowo odpowiedzialne są destynacje wakacyjne. – Było kilka wybuchów epidemii, gdy Brytyjczycy byli na wakacjach i dość interesujące jest, że Majorka i Portugalia to dwie z tych destynacji – uważa. Jest on zdania, że „równie dobrze może być za to częściowo odpowiedzialny napływ brytyjskich turystów”.
– Nie sądzę, żebyśmy mieli do czynienia z jakimkolwiek poważnym zamknięciem branży turystycznej, biorąc pod uwagę, że większość ludzi została zaszczepiona, ale pamiętajmy, że w wielu z tych miejsc wakacyjnych wskaźniki zakażeń będą rosły w ciągu najbliższych sześciu tygodni – dodał.
Opublikowane w piątek w Wielkiej Brytanii dane Biura Statystyk Krajowych wykazały, że w tym tygodniu 68 proc. dorosłych osób dystansowało się społecznie, w porównaniu z 85 proc. w połowie kwietnia.