Katastrofa filipińskiego samolotu wojskowego miała miejsce na północy wyspy Jolo. Maszyna rozbiła się w górach, niedaleko wsi Bangkal. Do wypadku doszło tuż przed południem czasu lokalnego. Szef sił zbrojnych kraju, generał Cirilito Sobejan, na specjalnej konferencji prasowej ujawnił więcej szczegółów na temat tego lotu. Był to transport żołnierzy z miasta Cagayan de Oro na południu.
Generał przekazał mediom, że samolot przy próbie lądowania ominął pas lotniska i podjął próbę ponownego wzbicia się w górę. Silniki nie odzyskały jednak mocy i maszyna z 92 osobami na pokładzie rozbiła się. Obecni na miejscu świadkowie mówili o ludziach wyskakujących z pokładu przed momentem uderzenia. Uratowało ich to przed pożarem, który zaczął trawić samolot tuż po rozbiciu.
Rozbity samolot to Lockheed C-130 Hercules. Na jego pokładzie podróżowały 92 osoby, głównie żołnierze i personel wojskowy. Wiadomo, że co najmniej 17 z nich zginęło, a 29 zaginęło. 50 zostało rannych. W zdarzeniu ucierpiało też co najmniej 4 mieszkańców wsi znajdującej się w pobliżu lotniska. Według portalu Aviation Safety Network, opisywana tutaj maszyna swój pierwszy lot odbyła w 1988 roku.
Katastrofa samolotu na Filipinach. Żołnierze lecieli na walkę terrorystami
Pasażerowie – jak wskazywała wcześniejs AFP – to głównie niedawno wyszkoleni żołnierze (dopiero co skończyli podstawowe szkolenie). Mieli dotrzeć na wyspę Jolo i dołączyć do grupy zadaniowej do walki z terroryzmem.
Na wyspie żyje sporo muzułmanów, działa tam też separatystyczna grupa Abu Sajjafa. To organizacja terrorystyczna stojąca za zabójstwami, porwaniami dla okupu, a także zamachami bombowymi. Grupa działa nie tylko na wyspie Jolo, ale też Mindanao.
Czytaj też:
Problemy Boeinga 737. Pilot lądował awaryjnie na wodzie