Amerykańska baza lotnicza w Bagram pod Kabulem była największą i jedną z najważniejszych placówek armii USA w Afganistanie. Wiadomo było, że w związku z decyzją o wycofaniu wojsk, w końcu opustoszeje. Miejscowi dowódcy podkreślają jednak, że nie dostali żadnej wcześniejszej informacji na ten temat, co nie pozwoliło im się odpowiednio przygotować na przejęcie tak gigantycznego terenu. Nie mogli też zabezpieczyć najcenniejszych rzeczy przed szabrownikami, którzy zdążyli wejść na teren obiektu przed oficjalnymi inspekcjami.
A było co szabrować. Odchodzący Amerykanie pozostawili na miejscu sporo prezentów. W szczegółowej inwentaryzacji ma być ponad 3,5 miliona pozycji. Obok wody mineralnej i śrubek, mają tam być też tak wartościowe pozycje, jak pojazdy opancerzone, sprzęt medyczny, w pełni wyposażone siłownie oraz oczywiście duże ilości broni z amunicją. Jak przekazali Afgańczycy, o fakcie opuszczenia bazy przez sojuszników dowiedzieli się dopiero po około dwóch godzinach, kiedy ci byli już na lotnisku w Kabulu. Przez ten czas teren bazy mogli przemierzać nieuprawnieni do tego poszukiwacze amerykańskich skarbów.
Baza Bagram w Afganistanie
Baza Bagram w najgorętszym okresie amerykańskiej misji w Afganistanie była domem dla kilkunastu tysięcy osób. Przez ostatnich 20 lat była centralnym punktem międzynarodowej interwencji w tym kraju, gościła także polskich żołnierzy. Afgańczycy zapewniają, że utrzymają to miejsce i przekształcą w jedną ze swoich baz. Problemem mogą być jednak odradzający się talibowie, którzy z każdym tygodniem stanowią coraz większą konkurencje dla nie najlepiej wyszkolonego i opłacanego wojska Afganistanu.
Czytaj też:
Smutny koniec misji w Afganistanie. „Wojska wracają z mieszaniną ulgi i rezygnacji”