Atak na tankowiec na Morzu Arabskim. To nie piraci, tylko „irańscy terroryści”?

Atak na tankowiec na Morzu Arabskim. To nie piraci, tylko „irańscy terroryści”?

Tankowiec (zdj. ilustracyjne)
Tankowiec (zdj. ilustracyjne) Źródło: pxhere.com
Podczas ataku na tankowiec Mercer Street zginęło dwóch członków załogi. Biuro morskie Wielkiej Brytanii stwierdziło, że nie był to typowy atak piratów. Przedstawiciel rządu Izraela oskarżył o wszystko irańskie służby.

W czwartek 29 lipca u wybrzeży Omanu doszło do krwawego ataku na tankowiec Mercer Street. Jego armatorem jest firma Zodiac Maritime z siedzibą w Londynie, należąca do izraelskiego miliardera, Ejala Ofera. To właśnie ona w piątek 30 lipca poinformowała o całym zdarzeniu media. Przekazano, że w wyniku ostrzału zginęło dwóch członków załogi: obywatele Rumunii i Wielkiej Brytanii.

Początkowo informowano, że zdarzenie z czwartku mogło być aktem piractwa morskiego. Później jednak zajmujące się tym zagadnieniem biuro morskie Wielkiej Brytanii (UKMTO) wykluczyło taką ewentualność. Wysoki rangą przedstawiciel izraelskiego rządu w rozmowie z Kanałem 13 zapewniał, że za wszystkim stoi Iran i mówił o „irańskim ataku terrorystycznym”, przeprowadzonym przy użyciu drona. Według jego informacji zabity Rumun miał być kapitanem statku.

Tankowiec Mercer Street płynął bez ładunku, pod banderą Liberii. Zmierzał z Dar es Salaam w Tanzanii do Fudżajry w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Światowe agencje podkreślają, że atak na Morzu Arabskim nastąpił po niedawnym zamrożeniu negocjacji między Iranem i zagranicznymi potęgami ws. umowy nuklearnej.

Czytaj też:
Zatonął największy okręt marynarki wojennej Iranu. Na pokładzie wybuchł pożar

Źródło: AFP, Al Jazeera