„Talibowie będą chcieli się pokazać jako odpowiedzialna siła polityczna. Ale może dojść do wewnętrznych tarć”

„Talibowie będą chcieli się pokazać jako odpowiedzialna siła polityczna. Ale może dojść do wewnętrznych tarć”

Talibowie podczas patrolu ulic
Talibowie podczas patrolu ulic Źródło: Newspix.pl / Stringer/Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM
– Afgańczycy nie byli gospodarzami reformy wojska. Po części jest to wina Amerykanów, którzy zawsze narzucają swoją wizję – mówi nam dr Beata Górka-Winter z Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem ekspertki, dla Polski „uwolnienie wojsk NATO-wskich i amerykańskich z Afganistanu paradoksalnie nie jest złą informacją”, chociaż obawy o falę uchodźców są uzasadnione.

Po ucieczce prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego, talibowie w niedzielę 15 sierpnia zajęli niemal cały Kabul. Obecnie panują nad większością Afganistanu. Przywódcy Talibanu zapewniają, że ich rządy będą wyglądały inaczej niż 20 lat temu i że ani współpracownicy poprzedniego rządu, ani współpracownicy zachodnich wojsk nie mają się czego obawiać.

Jednak wielu ludzi nie wierzy w te zapewnienia. Świat obiegły dramatyczne zdjęcia lotniska w Kabulu obleganego przez zdesperowanych ludzi, którzy wspinali się na odlatujące samoloty. Do teraz tysiące Afgańczyków koczuje wokół lotniska, licząc na możliwość ucieczki z kraju.

Wielu zastanawia się, jak w ogóle doszło do tak dramatycznych scen i czym wydarzenia w Afganistanie mogą się okazać z perspektywy Polski.

Górka-Winter: Talibowie mieli swoją „bezpieczną przystań”

Dr Beatę Górkę-Winter z Uniwersytetu Warszawskiego, która od lat zajmuje się tematyką Afganistanu, zapytaliśmy, dlaczego ten kraj jest tak trudny do opanowania, o czym przekonali się najpierw Brytyjczycy jeszcze w XIX wieku, potem Sowieci, a teraz Amerykanie.

Trzeba tu sięgnąć jeszcze do czasów kolonialnych, kiedy kształtowały się współczesne zręby państwowości przede wszystkim w kwestii terytorialnej. Plemienia pasztuńskie zostały sztucznie podzielane linią Duranda w procesie dekolonizacji pomiędzy Afganistan i Pakistan. O tych plemionach mało mówimy, ponieważ nagłówki gazet są opanowane przez talibów. A pamiętajmy, że talibowie wywodzą się właśnie z plemion pasztuńskich. Niestety granica pomiędzy Afganistanem i Pakistanem przebiega przez trudno dostępny teren w górach i jest słabo strzeżona. Operują tam nie tylko bojownicy talibscy, ale i komórki organizacji terrorystycznych. Tych terenów w zasadzie nie da się kontrolować – wyjaśnia nasz rozmówczyni.

Jednym z powodów tego, że dziś mamy do czynienia z tak błyskawiczną ofensywą talibów, to jest to, że talibowie mieli „bezpieczną przystań”, gdzie mogli się odbudować i nieniepokojeni przygotowywali się do kolejnej ofensywy– podkreśla dr Górka-Winter w rozmowie z „Wprost”.

To oczywiście nie jest jedyny powód niepowodzenia międzynarodowej misji. Ekspertka z Uniwersytetu Warszawskiego dużą rolę przykłada też do nieudanej reformy systemu bezpieczeństwa, której skutkiem było to, ze w niemalże całym kraju afgańskie wojsko i służby bezpieczeństwa poddały się bez wystrzału.

W Afganistanie mieliśmy od 2002 roku szeroko zakrojony projekt reformy sektora bezpieczeństwa, która polegała na budowie licznych rządowych sił, które byłyby w stanie przejąć kontrole nad bezpieczeństwem kolejnych prowincji i dostarczyć Afganistanowi stabilizację, jaką ma każde współczesne państwo dzięki swoim siłom zbrojnym – mówi nam ekspertka. – To co, w Afganistanie się nie udało to tzw. local ownership. Chodzi o to, żeby państwo, w którym buduje się siły bezpieczeństwa, ponosiło główną odpowiedzialność za budowę tych sił. To ono powinno wykazywać wolę polityczną do ich budowy, zapewnić finansowanie. Wiemy, że w Afganistanie jest z tym, nie tylko z powodu konfliktu, ale i z wielu innych powodów, bardzo trudno. W zasadzie cała ta reforma się nie udała – podkreśla rozmówczyni „Wprost”.

„Afgańczycy nie byli gospodarzami reformy wojska”

Ekspertka podkreśla, że winę w tym zakresie w części ponoszą sami Amerykanie, którzy „zawsze narzucają swoją wizję”.

Źródło: WPROST.pl