Talibowie w ostatnich dniach zapewniali światową opinię publiczną, że nie uciekną się do przemocy wobec Afgańczyków współpracujących dotąd z USA i innymi państwami międzynarodowej koalicji. Wielu nie wierzy jednak ich zapewnieniom i próbuje uciec z kraju. Inni zbierają się spontanicznie, manifestując poparcie dla trójkolorowej flagi, ustanowionej przez poprzedni rząd.
To właśnie podczas jednego z takich protestów w Dżalalabadzie Talibowie mieli otworzyć ogień, byt rozproszyć tłum demonstrantów. Associated Press i BBC informowały, że strzelano w powietrze, ale Al Jazeera donosiła o dwóch ofiarach śmiertelnych i 12 rannych. O przemocy i biciu dziennikarzy donosiły też źródła CNN. Przedstawiciele Talibów nie skomentowali jeszcze wydarzeń w Dżalalabadzie.
Do groźnych sytuacji miało dochodzić też w stolicy kraju, Kabulu. Tłum próbujący przedostać się na teren lotniska stratował 17 osób, które potrzebowały później pomocy medycznej. Przedstawiciele NATO zapewniali, że nie ma doniesień o aktach przemocy ze strony Talibów. W sieci pojawiają się jednak nagrania pokazujące rozpędzanie siłą cywilów, którzy gromadzą się w pobliżu lotniska. „Guardian” pisze o postrzeleniu w nogę australijskiego tłumacza, a portal metro.co.uk o atakowaniu nie tylko mężczyzn, ale również kobiet i dzieci. Nie ma potwierdzenia plotki, jakoby Talibowie przeganiali sprzed lotniska mieszkańców Kabulu na polecenie Amerykanów.
twitterCzytaj też:
Polski samolot wojskowy zabrał uciekinierów z Afganistanu. Kolejny już leci do Kabulu