Niecodzienny widok ujrzała 25-letnia Helaina Alati, która udała się w poniedziałek do sklepu sieci Woolworths w Sydney. W pewnym momencie z jednej z półek z ziołami i przyprawami wyślizgnął się wąż o długości trzech metrów – poinformował portal 7news.com.au. Kobieta nie spanikowała, bo na co dzień zajmuje się ratowaniem zwierząt i wiedziała, jak się zachować w momencie, gdy natknie się na węża.
– Odwróciłam głowę, a on znajdował się około 20 cm od mojej twarzy, po prostu patrzył prosto na mnie przez cały czas, prawie tak, jakby mówił: „czy możesz mnie zabrać na zewnątrz?” – relacjonowała 25-latka. Na szczęście wąż nie był jadowity. To był pyton dywanowy. Alati „ucieszyła się”, że to ona natknęła się na węża, bo jak przyznała, większość innych ludzi prawdopodobnie by spanikowała.
Australia. Pyton na półce z przyprawami w sklepie w Sydney
Kobieta opisywała, że pyton był zrelaksowany i nieagresywny. 25-latka nagrała krótki film i zaalarmowała personel sklepu, a następnie pomogła obsłudze marketu zabrać węża. Alati stuknęła pytona w ogon, a ten wślizgnął się do worka. Następnie wąż został wypuszczony z dala od domu w buszu.
Kobieta jest na co dzień treserką węży i ma już na swoim koncie co najmniej 20 akcji związanych z ratowaniem węży. 25-latka tłumaczyła, że pyton najprawdopodobniej był w sklepie przez całą noc. Sprawę skomentował rzecznik Woolworths. Przekonywał, że wszystko zostało załatwione w spokojne atmosferze i w bezpieczny sposób. Po namierzeniu węża teren został odgrodzony od innych klientów.
Czytaj też:
45-latek pogryzł węża w ramach odwetu. Wcześniej gad ukąsił go w nogę