Dla nas to był nóż w plecy i czwarty rozbiór Polski. Dla sowieckiej propagandy, której wiernym spadkobiercą jest Aleksander Łukaszenka, to powód do radości i świętowania. Dziś Białoruś po raz pierwszy obchodzi oficjalne święto upamiętniające inwazję Stalina w sojuszu z Hitlerem na Polskę. Ci Białorusini, którzy jeszcze nie uciekli z kraju, jednak narzekają – choć raczej nie odgadniecie, dlaczego.
Dzień Jedności Narodowej – to oficjalna nazwa święta, które Białorusini obchodzą w tym roku po raz pierwszy. Aleksander Łukaszenka wprowadził je dekretem w czerwcu.
Wyznaczony przez dyktatora świąteczny dzień, 17 września, dotyczy dokładnie tego samego, z czym tą datę kojarzy każdy Polak. Tyle, że rocznica najazdu ZSRR na Polskę w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow w oficjalnej białoruskiej propagandzie jest powodem do radości.
– 17 września 1939 roku stał się dla narodu białoruskiego, podzielonego wbrew swojej woli w 1921 r. na mocy traktatu pokojowego w Rydze, aktem sprawiedliwości dziejowej – stwierdził dyktator, gdy ogłaszał dzisiejsze święto.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.