Tragedia rozegrała się w stanie Minnesota w USA. 46-letni Johnny Ray Aldridge sam zgłosił się na policję, zeznając, że zabił swoją 41-lenią żonę Caitlin. Para pokłóciła się wcześniej o swoją 13-letnią córkę. Jak zeznał sprawca, żona miała mu oznajmić, że ich córka jest w ciąży, a następnie się z tego śmiać. To tak zdenerwowało mężczyznę, że wdał się ze swoją żoną w szarpaninę, a następnie wyciągnął ukrywany pod poduszką pistolet i strzelił 41-latce w głowę.
Mężczyzna śmiertelnie postrzelił swoją żonę
Jak później tłumaczył policji, uważa swoją żonę za winną prostytuowania ich córki, a także domagał się badań, które miałyby potwierdzić, że jego córka została zgwałcona przez mężczyzn, którzy jego zdaniem robią jego córce „szalone rzeczy”. Jak jednak wykazały badania, 13-latka nie była nawet w ciąży. Nie jest więc jasne, czy powód morderstwa, a także cały jego przebieg nie był przez 46-latka zmyślony.
13-latka powiedziała policji, że również kwestia wykorzystywania seksualnego, o której mówi jej ojciec, nigdy nie miała miejsca. Jak dodała, jej ojciec od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie. Wszystko miało się zacząć w czerwcu, kiedy został postrzelony. Od tamtej chwili nosił przy sobie broń, miał także napady lękowe – cytuje zeznania nastolatki „New York Post”.
Czytaj też:
Ekscentryczny milioner uznany winnym morderstwa. Wcześniej wyznał prawdę w... serialu