W Zimbabwe zdecydowano się jakiś czas temu na specyficzną metodę promowania szczepień. Zdecydowano odgórnie, że wszyscy pracownicy sektora publicznego tego kraju powinni być zaszczepieni przeciwko COVID-19 do 15 października (piątek).
Oznacza to, że 18 października jest pierwszym dniem, gdy wszyscy, którzy chcą pracować, powinni być po szczepieniu. Sekretarz ministerstwa informacji Zimbabwe Ndabaningi Nick Mangwana zapewniał i przypominał, że ten termin nie ulegnie zmianie, czy wydłużeniu.
– Ci, którzy są niezaszczepieni, nie zostaną dopuszczeni do pracy; konsekwencją jest to, że tym, którzy są niezaszczepieni i nie pracują, nie będą wypłacane pensje, bo jeżeli nie pracujesz, to nie otrzymujesz zapłaty – mówił przedstawiciel rządu.
Nie ma szczepionki, nie ma pracy i pensji. Polityka Zimbabwe wobec pracowników.
– Zawsze wspieraliśmy program szczepień i zachęcaliśmy do nich, ale jesteśmy zdania, że szczepienia powinny być dobrowolne, nie obowiązkowe – przekonuje cytowany przez stację Głos Ameryki Takavafira Zhou, przewodniczący jednego ze związków zawodowych zimbabweńskich nauczycieli. Nauczyciele stanowią największą grupę pracowników sektora publicznego w Zimbabwe.
Zhou tłumaczy, że niektórzy ludzie nie chcą się szczepić m.in. z powodów religijnych, czy dlatego, że nie rozumieją, jak działają preparaty lub nie ufają substancjom chińskich firm Sinovac i Sinopharm. Rząd musi najpierw zrozumieć te przyczyny, a nie jednostronnie wprowadzać nieprzekraczalny termin na przyjęcie szczepionki – podkreśla. Szef związku zawodowego wezwał wszystkich pracowników do dalszego przychodzenia do pracy i rozważa kroki prawne przeciwko rządowi.
Według oficjalnych danych w Zimbabwe pełen cykl szczepień przeciwko COVID-19 przeszło niemal 2,5 mln z blisko 15 mln mieszkańców tego kraju.