Dramat rozgrywa się w miejscowości Yapacani w departamencie Santa Cruz w Boliwii. 11-letnia dziewczynka, która jest w 21. tygodniu ciąży, została zgwałcona przez swojego dziadka. Jak wynika z zeznań dziecka i osób związanych ze sprawą, 11-latka powiedziała jednej z kuzynek, że dziwnie się czuje. Dziewczynka nie wiedziała, co się dzieje, mówiła jedynie o „dziwnym uczuciu w brzuchu”.
Sprawa zaczęła się rozjaśniać, kiedy okazało się, że przyczyną stanu dziecka jest ciąża. Gwałcicielem 11-latki okazał się jej dziadek, który opiekował się dziewczynką pod nieobecność rodziców. Z informacji, które „Washington Post” uzyskał od jednej z osób z organizacji pozarządowej broniącej praw kobiet wynika, że 11-latka nie jest do końca świadoma swojego stanu. – Mówiła, że chce kontynuować naukę, czuć się dobrze i usunąć to, co ma w swoim ciele. Nie powiedziała słowa „dziecko” ani „ciąża”, ponieważ nie wiedziała, co to znaczy być w ciąży – relacjonowała aktywistka.
11-latka miała przejść aborcję. Matka dziewczynki zmieniła jednak zdanie
Boliwijskie prawo dopuszcza aborcję, jeśli ta pochodzi z czynu zabroninego. Tak też miało się stać w tym przypadku. Matka 11-latki sama zapisywała swoją córkę na zabieg. Jak jednak podaje „Washington Post”, w sprawie nastąpił nagły zwrot akcji. Matka 11-latki poinformowała, że jej córka jednak urodzi dziecko i zabrała dziewczynkę do schroniska prowadzonego przez Kościół.
Media wskazują, że z kobietą miała się kontaktować grupa duchownych, która namówiła ją na zmianę decyzji. „El Pais” podaje, że kobieta miała nawet dostać za to pieniądze. Sytaucja ta zelektryzowała mieszkańców Boliwii, którzy nawet zdecydowali się na protesty, nawołując do przerwania „torturowania dziecka”.
Czytaj też:
„Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł. Pacjentka zmarła”. Sikorski uderza w Ordo Iuris