Nawet zamęt z odwoływaniem zawieszenia broni między Palestyńczykami i Izraelem oraz późniejsza deklaracja odwołująca te oświadczenie to sygnał, że sytuacja na Bliskim Wschodzie normalizuje się. Do niedawna Hamas o Izraelu nie mówił inaczej jak "zepchniemy ich do morza" lub "oni nie mają prawa istnieć". Teraz rozmawia z nim o wstrzymaniu wzajemnej agresji. Oczywiście, nie należy tego traktować jak końca wojny między Palestyńczykami i Izraelem. Takich incydentów jak wtorkowy ostrzał będzie tam jeszcze mnóstwo – to w końcu Bliski Wschód, tam ludzie zawsze najpierw strzelali, a potem zastanawiali się, po co to zrobili. Ale palestyński rząd jedności narodowej oraz chęć utrzymania zawieszenia broni z Izraelem to wyraźny sygnał, że wśród Arabów jest coraz więcej osób myślących w sposób zdroworozsądkowy. Oni widzą, że konflikt z Izraelem można rozwiązać tylko na drodze negocjacji, a nie wojny. Pozostaje tylko czekać, aż do swojej wizji przekonają resztę.
Spokojnie, to tylko Bliski Wschód
Dodano: / Zmieniono:
Gra Hamasu z Izraelem świetnie wpisuje się w bliskowschodnią kulturę polityczną.
Izrael obchodzi we wtorek Dzień Niepodegłości – także Hamas nie odmówił sobie sposobności, aby popsuć 59. rocznicę założenia państwa żydowskiego. Stąd rakiety i pociski moździeżowe wystrzelone w kierunku izraelskich osiedli. Ale te strzały nie powinny budzić niepokoju. Do niedawna takie ataki były codziennością na pograniczu izraelsko-palestyńskim, a teraz zdarzają się od wielkiego dzwonu. W Autonomii Palestyńskiej od połowy marca działa rząd jedności narodowej założony przez Fatah i Hamas (to tak jakby w Polsce wspólną koalicję stworzył LPR z SLD) – i ten gabinet cały czas istnieje bez większych wahnięć.