Wydawany w Nowym Jorku wpływowy dziennik odniósł się w ten sposób do sprawy Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego, którzy odmówili powtórnego złożenia oświadczenia lustracyjnego.
Historia powraca jako "tragifarsa i zagrożenie dla młodej polskiej demokracji" - ocenia "WSJ".
Dziennik pisze, że ani Mazowieckiemu, ani Geremkowi "nie grozi wysłanie do gułagu za nieposłuszeństwo wobec rządzących, jak za dawnych czasów". Jednak ich odmowa podporządkowania się prawu, które obejmuje 700 tys. obywateli, "będzie miała konsekwencje zarówno dla nich samych, jak i kraju" - ocenia "WSJ".
Fakt, że to właśnie ci dwaj politycy stali się "refuznikami" (osoba dopuszczająca się nieposłuszeństwa obywatelskiego - PAP), "powinien wprawić w zakłopotanie premiera Jarosława Kaczyńskiego i jego brata" - podkreśla dziennik.
"Geremek i Mazowiecki należą do tej garstki ludzi, którzy mogą się pochwalić wiodącą rolą w położeniu kresu zimnej wojnie. Ich antykomunistyczne referencje i postawa moralna są bez zarzutu. Lecz Kaczyńscy - którzy byli całkiem marginalnymi postaciami w Solidarności i nie podejmowali wielkiego ryzyka w epoce przed 1989 rokiem - prawdopodobnie tak zagalopowali się w lustracji, że nie mogą się już cofnąć" - komentuje "WSJ".
"Kaczyńscy mówią, że kraj potrzebuje nowego 'porządku moralnego' i wygnania ducha komunizmu. Ale w 17 lat po upadku komunizmu, kiedy dojrzało nowe pokolenie, i po tym, jak najbardziej prominentne postaci starego reżimu odeszły na emeryturę albo zmarły, ich historyczne czystki zmieniły się w zemstę" - pisze amerykański dziennik.
"Policyjne akta nagle znów stały się użyteczne - by pozbyć się politycznych wrogów" - ocenia.
"Kraj został podzielony w chwili, gdy jest bardziej bezpieczny i rozwija się lepiej niż kiedykolwiek" - zauważa "WSJ". Dodaje, że pozycja międzynarodowa Polski jest "umniejszana przez wewnętrzną politykę braci".
"Jako członek UE, z silną demokracją, dynamicznymi mediami i niezawisłym sądownictwem, Polska może przeciwstawić się temu frontalnemu atakowi na wolność" - pisze amerykański dziennik.
"WSJ" podkreśla, że przestępstwa trzeba rozliczyć, a historyczna jasność jest potrzebna każdemu społeczeństwu. Jako dobry przykład gazeta podaje Komisję Prawdy i Pojednania działającą w RPA.
"Kaczyńscy są w tej chwili bardziej zainteresowani wyrównywaniem rachunków. Tym procesem pokazują, jak krucha jest młoda, posttotalitarna demokracja" - podsumowuje "Wall Street Journal".
ab, pap