Onet opisał historię mężczyzny, który od 2020 roku przebywa w norweskim areszcie. Wcześniej został oskarżony o import marihuany do Norwegii z Polski i Holandii. Polska domaga się jego ekstradycji, ponieważ w latach 2004-2006 miał być członkiem grupy przestępczej i przemycić z naszego kraju do Norwegii około 450 kg amfetaminy.
Na wniosek polskich władz przystały norweska policja oraz sądy niższej instancji. Wątpliwości ma natomiast Sąd Najwyższy. Pełnomocnik Waldemara K., który urodził się w Polsce, jednak od 1993 roku posługuje się norweskim paszportem, wniósł bowiem wcześniej apelację. Podnosił w niej, że po reformach w wymiarze sprawiedliwości nie ma gwarancji przestrzegania praw człowieka, w tym przede wszystkim prawa do rzetelnego procesu.
Przemytnik narkotyków uniknie kary w Polsce?
W tym kontekście warto dodać, że w zdecydowanej większości, bo aż w 95 proc. sąd odrzuca apelacje w tego typu sprawach. Tym razem jednak Sąd Najwyższy chce się zająć przypadkiem Waldemara K. Został on skierowany na tzw. rozprawę ustną, co oznacza, że jest ona traktowana z najwyższą powagą.
Norweski SN będzie musiał przeanalizować polskie reformy sądownictwa wdrażane od blisko sześciu lat przez rządzącą Zjednoczoną Prawicę, a następnie odpowiedzieć na pytanie, czy zmiany wprowadzone przez Zbigniewa Ziobrę nadal będą gwarantować oskarżonym prawo do rzetelnego procesu sądowego przed niezależnym i bezstronnym sądem.
Kwestię tą podnosił Europejski Trybunał Praw Człowieka w odniesieniu do nowych izb polskiego Sądu Najwyższego - Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Wówczas ETPC uznał, że odbierają stającym przed tymi organami osobom prawo do rzetelnego procesu sądowego.
Czytaj też:
Prof. Jan Majchrowski zrzeka się pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym. „Forma protestu”