– Niepokoi nas perspektywa ewentualnego przystąpienia Ukrainy do NATO, ponieważ z pewnością spowoduje to rozmieszczenie tam kontyngentów wojskowych, baz i broni, stanowiących dla nas zagrożenie – powiedział w środę Władimir Putin na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Grecji Kyriakosem Mitsotakisem. Słowa prezydenta cytuje między innymi Reuters, ale też rosyjska, państwowa agencja TASS.
Putin zaniepokojony potencjalnym wejściem Ukrainy do NATO
Putin mówił, że w ostatnich latach infrastruktura NATO zbliżała się do rosyjskiej granicy. Wskazał, że systemy obrony przeciwrakietowej znajdują się w Polsce i w Rumunii. – Mamy wszelkie powody, by sądzić, że to samo stanie się na terytorium ukraińskim, gdy Ukraina dołączy do NATO – mówił Putin. Rosyjski prezydent zaznaczył, że brak reakcji byłby „przestępczą bezczynnością”.
Rozmowa Putina i Bidena
Putin zapowiedział też, że Moskwa w ciągu tygodnia przedstawi Stanom Zjednoczonym swoje propozycje dotyczące strefy bezpieczeństwa. We wtorek Putin rozmawiał z prezydentem Joe Bidenem. Biały Dom poinformował w komunikacie po spotkaniu, że „Biden wyraził głębokie zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych i europejskich sojuszników wzrostem liczebności rosyjskich sił okalających Ukrainę i dał do zrozumienia, że w przypadku eskalacji militarnej Stany Zjednoczone i sojusznicy odpowiedzą zdecydowanymi środkami militarnymi i innymi”. Amerykański prezydent wyraził też poparcie dla suwerenności i integralności Ukrainy oraz wezwał do deeskalacji sytuacji.
Od kilkunastu dni amerykańscy, europejscy i ukraińscy dyplomaci ostrzegają przez możliwą agresją Rosji na Ukrainę. Z informacji „Washington Post” wynika, że na początku przyszłego roku Ukrainę może zaatakować nawet 175 tys. rosyjskich żołnierzy. Jeden z wysokich rangą urzędników administracji amerykańskiej miał przekazać, że przy granicy rosyjsko-ukraińskiej może już stacjonować połowa z nich.