Turcy bronią świeckości państwa

Turcy bronią świeckości państwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAP 
Milion Turków protestowało w Stambule przeciwko proislamskiemu rządowi i jego kandydatowi na prezydenta, wicepremierowi i ministrowi spraw zagranicznych Abdullahowi Gulowi.

Według policji w tureckiej stolicy, demonstrowało 750 tys. osób, a według tureckiej CNN - 1,2 miliona.

Manifestujący domagali się ustąpienia rządu "Turcja jest świecka i taka pozostanie" - krzyczeli zebrani, którzy zjechali do Stambułu z całego kraju na organizowaną od tygodnia demonstrację.

Gul, kandydat rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), zapowiedział w niedzielę, że nie wycofa się z wyborów prezydenckich, które - zgodnie z turecką ordynacją wyborczą - odbywają się w parlamencie.

Główna turecka siła opozycyjna, Partia Ludowo-Republikańska wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie wyborów prezydenckich, których pierwsza tura odbyła się w parlamencie w piątek. Trybunał obiecał wydać werdykt w tej sprawie do środy.

Jeśli Trybunał, w którym zasiadają prawnicy, stojący zdecydowanie na straży świeckosci państwa tureckiego, unieważni głosowanie, będą się musiały odbyć przedterminowe wybory parlamentarne.
Wówczas obecny prezydent Ahmet Necdet Sezer, przeciwnik islamizacji Turcji, pozostałby na swym stanowisku do chwili, gdy w nowym parlamencie odbędą się wybory nowego szefa państwa.

Jesli trybunał poprze stanowisko rządu, obecny proces wyborów prezydenta w parlamencie będzie kontynuowany.

W pierwszej turze głosowania w parlamencie Gul nie uzyskał wystarczającego poparcia. Zebrał jednak 357 głosów na 550 deputowanych. Oznacza to, że zabrakło mu tylko 10 głosów do uzyskania wymaganej większości dwóch trzecich.

Jeśli nie zostanie wybrany także w drugiej turze, w trzeciej nie będzie miał żadnych problemów z wygraniem, bo w przeciwieństwie do dwóch pierwszych, będzie w niej decydowała zwykła większość głosów.

Tureckie elity państwowe na czele z wojskiem, opowiadające się za całkowitą świeckością struktur państwowych, obawiają się, że były islamista Gul jako prezydent będzie dążył do podważenia obowiązującego od wielu dziesięcioleci rozdziału religii i państwa.

Armia turecka, stojąca na straży świeckości państwa, wyraziła w piątek zaniepokojenie przebiegiem wyborów prezydenckich i zapowiedziała, że zamierza bardziej otwarcie włączyć się do procesu wyborczego. "Nie należy zapominać, że tureckie siły zbrojne są jedną ze stron toczącego się sporu jako absolutny obrońca sekularyzmu - podkreślono w oświadczeniu dowództwa. - Jeśli zajdzie potrzeba, zademonstrują one bardzo jasno swoje podejście i podejmą działania".

Turecki rząd uznał w sobotę za "niedopuszczalne".

Również wpływowe Tureckie Stowarzyszenie Biznesmenów i Przemysłowców (TUSIAD) skrytykowało W niedzielę oświadczenie armii i wezwało do przeprowadzenia wcześniejszych wyborów parlamentarnych. "W celu zachowania nierozłącznych zasad demokracji i świeckości, koniecznie trzeba przeprowadzić wcześniejsze wybory parlamentarne" - napisało w komunikacie.

"Zaniepokojenie" stanowiskiem tureckiej armii wyraził sekretarz generalny Rady Europy Terry Davis. Zaznaczył, że "Turcy osiągnęli wielki postęp, jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka, demokracji i rządów prawa, odkąd Turcja weszła do Rady Europy w 1949 roku". Podkreślił, że "w demokracji wojsko znajduje się pod dowództwem demokratycznie wybranych władz państwowych". "Siły militarne jako takie nie mają żadnej demokratycznej legitymizacji i dlatego nie mogą pełnić roli politycznej" - oświadczył.
Dodał, że "jest zszokowany, iż armia w kraju członkowskim Rady Europy może zachowywać się w ten sposób w środku demokratycznego i konstytucyjnego procesu, jakim są wybory głowy państwa".
Zaapelował do tureckich partii politycznych, by zajęły jasne stanowisko przeciwko zaangażowaniu się sił militarnych w proces polityczny w Turcji.

W sobotę, Stany Zjednoczone wezwały Turcję do przestrzegania i uszanowania demokratycznej konstytucji. Tego samego dnia unijny komisarz ds. rozszerzenia Olli Rehn odradził tureckiej armii mieszanie się do polityki.

pap, em