Informacja o przechwyceniu samolotów NATO trafiła do mediów w piątek 10 grudnia, ale do samego incydentu doszło dzień wcześniej. Warto przypomnieć, że także w czwartek przechwycono samoloty amerykańskie. Według zdjęć opublikowanych przez Rosjan, wśród francuskich maszyn znajdowały się myśliwce Rafale i Dassault Mirage 2000, a towarzyszyła im latająca cysterna KC-135. Tamtejsze ministerstwo obrony tłumaczyło, że cała grupa kierowała się w stronę rosyjskiego terytorium.
Do zdarzenia odniósł się rzecznik Sił Zbrojnych NATO, pułkownik Pascal Ianni. – Francuskie samoloty wykonują misję obserwacyjną NATO zgodnie z międzynarodowymi przepisami – zapewnił. Chodzi o patrolowanie obszaru nad Morzem Czarnym. Jest to międzynarodowa przestrzeń powietrzna, w której mogą znajdować się dowolne maszyny wszystkich państw na równych zasadach. W obliczu rosnącego napięcia pomiędzy Rosją i NATO każde wątpliwe zachowanie jest jednak obecnie traktowane wyjątkowo poważnie.
Putin zaniepokojony potencjalnym wejściem Ukrainy do NATO
Putin mówił, że w ostatnich latach infrastruktura NATO zbliżała się do rosyjskiej granicy. Wskazał, że systemy obrony przeciwrakietowej znajdują się w Polsce i w Rumunii. – Mamy wszelkie powody, by sądzić, że to samo stanie się na terytorium ukraińskim, gdy Ukraina dołączy do NATO – mówił Putin. Rosyjski prezydent zaznaczył, że brak reakcji byłby „przestępczą bezczynnością”.
– Niepokoi nas perspektywa ewentualnego przystąpienia Ukrainy do NATO, ponieważ z pewnością spowoduje to rozmieszczenie tam kontyngentów wojskowych, baz i broni, stanowiących dla nas zagrożenie – powiedział w środę Władimir Putin na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Grecji Kyriakosem Mitsotakisem. Słowa prezydenta cytuje między innymi Reuters, ale też rosyjska, państwowa agencja TASS.