Czwarty dzień z rzędu trwają w kilku afgańskich miastach organizowane głównie przez studentów antyamerykańskie demonstracje.
Demonstranci protestują przede wszystkim przeciwko cywilnym ofiarom kampanii wojskowych, prowadzonych w kraju przez amerykańskie oddziały, a także armię afgańską. Celem ataków stał się też prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, oskarżany iż stał się amerykańską marionetką.
Najliczniejsze wystąpienia trwają w prowincjach Nangarhar i Herat na wschodzie i zachodzie kraju. W Dżalalabadzie - ośrodku administracyjnym prowincji Nangarhar - ponad dwa tysiące studentów protestowało w środę przeciwko śmierci sześciu osób cywilnych w amerykańskim ataku, przeprowadzonym w niedzielę na terenie prowincji. Demonstranci zablokowali przebiegającą przez miasto główną krajową drogę, łączącą Kabul z Pakistanem.
Także w Heracie demonstrowano w związku ze śmiercią w ostatnich dniach ponad 30 afgańskich cywilów. Amerykańskie dowództwo podało, że w ostatnich dniach w walkach w tej graniczącej z Iranem afgańskiej prowincji zabito ponad 130 bojowników talibańskich. W toku tej operacji - jak przyznano - przypadkowo zginęła kobieta i jej kilkunastoletnia córka.pap, em