Czterem oskarżonym o kierowanie w 2014 roku atakiem rakietowym na lot MH17 grozi dożywocie. Choć właściwie, to podczas wygłaszania mów końcowych prokuratorzy mogliby równie dobrze zażądać dla nich publicznego rozerwania końmi, kamieniowania, abo spalenia na stosie. I tak nie ma szans na wyegzekwowanie żadnej kary.
Proces ma charakter symboliczny, bo oskarżeni sądzeni są zaocznie.
Tylko jeden z nich, pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Oleg Pułatow wysłał na salę rozpraw prawników. Pozostali: oficer GRU Siergiej Dubiński, agent Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji Igor Girkin, a także doniecki watażka Leonid Charczenko, nawet nie zainteresowali się swoim procesem.
Podobnie jak ich patronka Rosja, która odmówiła holenderskiemu sądowi wydania oskarżonych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.