Podczas rozmowy telefonicznej Władimir Putin pogratulował Olafowi Scholzowi nowego stanowiska. Rzecznik niemieckiego rządu przekazał w oficjalnym komunikacie, że głównym tematem rozmów kanclerza Niemiec i prezydenta Rosji były relacje dwustronne między państwami. Politycy poruszyli także kwestię sytuacji na Ukrainie oraz wzroście rosyjskiej obecności wojskowej przy granicy z Ukrainą.
Rozmowy na linii Rosja-Niemcy. Wśród tematów sytuacja na Ukrainie
Z informacji „Washington Post” wynika, że na początku przyszłego roku Ukrainę może zaatakować nawet 175 tys. rosyjskich żołnierzy. Jeden z wysokich rangą urzędników administracji amerykańskiej miał przekazać, że przy granicy rosyjsko-ukraińskiej może już stacjonować połowa z nich. Żołnierze mają być podzieleni na 50 grup taktycznych i stacjonować w czterech różnych lokalizacjach.
Rzecznik niemieckiego rządu zaznaczył, że podczas rozmowy z Władimirem Putinem Olaf Scholz stanowczo wyraził swoje zaniepokojenie tym, co się dzieje przy granicy rosyjsko-ukraińskiej i wezwał do deeskalacji konfliktu. Następca Angeli Merkel miał także wspomnieć o konieczności przyspieszenia negocjacji w formacie normandzkim (oprócz Niemiec i Rosji udział wzięliby w nich również przedstawiciele Ukrainy oraz Francji).
Putin oskarża Zachód. „Rozstawia wojska niedaleko Rosji”
Wcześniej Władimir Putin był jednym z uczestników spotkania kierownictwa rosyjskiego ministerstwa obrony. – Jesteśmy zaniepokojeni tym, jak przy granicach Rosji, pojawiają się siły USA i NATO. Jesteśmy też niebywale zaniepokojeni tym, że USA rozstawiają swoje systemy rakiet niedaleko Rosji – mówił na spotkaniu Putin, dodając przy tym, że Amerykanie mogą „dozbrajać Ukrainę”. Prezydent Rosji oznajmił też, że za ostatnie napięcia odpowiedzialny jest Zachód, czyli Amerykanie i państwa NATO.
W sukurs do takich deklaracji Putina szedł Szojgu, który dowodził, że USA rozstawiły niedaleko rosyjskich granic około 8 tys. żołnierzy.