Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew wygłosił w piątek orędzie do narodu. W transmitowanym przez telewizję wystąpieniu oskarżył o wywoływanie zamieszek „terrorystów wyszkolonych za granicą”. Powiedział, że „bandyci” nadal niszczą mienie i używają broni. Wydał też organom ochrony państw armii rozkaz „strzelania do terrorystów, by zabić, bez ostrzeżenia”. „Kto się nie podda, zostanie zlikwidowany” – oświadczył Tokajew.
Starcia w Kazachstanie. Biały Dom reaguje na orędzie Tokajewa
– Ten rozkaz jest niepokojący i świat będzie się bacznie przyglądał, czy nie dochodzi do złamania praw człowieka i prawa do sprawiedliwego procesu. USA wzywają siły rządowe do powściągliwości w utrzymaniu stabilności — oświadczyła wicerzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre w czasie briefingu prasowego na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One. Wcześniej do wydarzeń w Kazachstanie odniósł się też szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken. Powiedział, że ze zdziwieniem przyjął prośbę kazachskich władz o interwencję wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Gwałtowne protesty
Jak podaje Reuters, wygląda na to, że siły bezpieczeństwa Kazachstanu odzyskały w piątek kontrolę nad głównymi ulicami w Ałmaty, ale wciąż było słychać strzały. Budynki publiczne w całym kraju zostały splądrowane. Kazachskie MSW informowało o 26 zabitych i prawie 4 tys. zatrzymanych. W wyniku starć zginęło 18 funkcjonariuszy resortów siłowych. Władzom kazachskim wsparcia udzieliła Rosja.
Gwałtowne demonstracje wybuchły 2 stycznia w reakcji na podwyżkę cen paliwa, ale szybko przekształciły się w antyrządowy ruch. 5 stycznia prezydent Kazachstanu przyjął dymisję rządu, którego ustąpienie było jednym z postulatów demonstrujących.
Czytaj też:
Chiny i Rosja stracą na protestach w Kazachstanie?„Moskwa już nie kontroluje sąsiadów”