Do zdarzenia doszło w czwartek 27 stycznia około godziny 3:50. Z doniesień mediów wynikało, że żołnierz wszedł do zbrojowni, skąd wziął karabin maszynowy AK-47 i amunicję. Następnie zaczął strzelać do znajdujących się tam osób. W momencie zdarzenia na służbie były 22 osoby.
Na skutek ostrzału zginęło czworo żołnierzy i jedna pracownica cywilna. Rannych zostało pięć osób. Dwom żołnierzom udało się wybiec na ulicę i wezwać pomoc. Początkowo podawano, że sprawca zdarzenia przeskoczył przez płot i uciekł. Później policja dementowała te informacje, przekazując że żołnierz ukrywa się na terenie zakładów firmy produkującej broń. Cały teren został odgrodzony, a na miejsce wezwano specjalną jednostkę antyterrorystyczną.
Żołnierz zastrzelił kilku kolegów. Został zatrzymany
20-letni żołnierz został zatrzymany po kilku godzinach, o czym poinformował na Facebooku ukraiński minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrskij. „Artem Riabczuk został właśnie zatrzymany przez policję w obwodzie dniepropietrowskim. Będzie ponosił najściślejszą odpowiedzialność na mocy prawa” – przekazał.
Do strzelaniny doszło w przedsiębiorstwie Jużmasz (Yuzhmash – Południowe Zakłady Budowy Maszyn imienia A. M. Makarowa). To największy ukraiński koncern przemysłu rakietowo-kosmicznego. Produkuje m.in. międzykontynentalne pociski balistyczne ICBM, rakiety kosmiczne, ale też trolejbusy i ciągniki rolnicze.