Minister Zbigniew Rau poleciał do Rosji nie tylko jako szef polskiej dyplomacji, ale przede wszystkim jako przewodniczący OBWE. Przed południem spotka się z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem, później zaplanowana jest wspólna konferencja ministrów. A po niej ministrowie mają wrócić do rozmów, tyle że głównym tematem nie będzie już sytuacja na Ukrainie i rola OBWE, ale relacje Polski i Rosji.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński ostrożnie mówił o tym, co może przynieść wizyta ministra. – Dotychczasowa postawa Rosji w rozmowach nie napawa optymizmem. Obserwujemy próby kreowania wizji jakoby Rosja była zagrożona agresją – stwierdził w Polskim Radiu. – Nadzieje na rozwiązanie kryzysu tkwią w tym, że obok ścieżki dyplomatycznej będzie ścieżka sankcyjna. Wtedy w pewnym momencie Rosja może zrozumieć, że eskalacje jest niekorzystna. Minister Rau pojechał, żeby kontynuować presję – dodał.
Jabłoński zaznaczał też, mówienie o tym, że „Zachód zawiódł” w kwestii Ukrainy jest na rękę Putinowi. – Przez lata z pewnością brakowało woli politycznej do bardziej zdecydowanych działań. Wielkie zadanie wykonywała polska dyplomacja, która uświadamiała, z jak poważnym problemem mamy do czynienia – ocenił. Dodał też, że „Siergiej Ławrow mówi prawdę, gdy jest to w jego interesie”. – Jest doskonale wyszkolony w tej sztuce. Władze Rosji idą w zaparte, twierdzą, że nic się nie dzieje, że koncentracja wojsk to ćwiczenia – zauważał.
Tymczasem publikowane co kilka dni zdjęcia satelitarne pokazują, jak Rosja przemieszcza siły coraz bliżej ukraińskiej granicy. Na Białorusi trwają też ćwiczenia z udziałem rosyjskiej armii, a eksperci mają wątpliwości, czy po zakończeniu manewrów Rosjanie wrócą do swojego kraju. Choć Kreml zapewnia, że tak właśnie się stanie. – Rosja w ostatnich latach złamała chyba wszystkie normy prawa międzynarodowego. Nie można jednak skreślać możliwości rozmowy, bo to grozi dalszą eskalacją. Dialog może się odbywać na forum OBWE – ocenił Jabłoński.
Ukraina domaga się posiedzenia OBWE
Przypomnijmy, w piątek szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba poinformował, że jego kraj wystąpił z oficjalną procedurą ujętą w Dokumencie Wiedeńskim OBWE. W ramach jednego z przepisów dokumentu, Rosja miała 48 godzin na udzielenie Ukrainie odpowiedzi w sprawie swoich działań wojskowych. Rosja nie odpowiedziała jednak na oficjalną procedurę, dlatego Dmytro Kułeba poinformował o przejściu do kolejnego kroku. Ukraina zwołała posiedzenia OBWE, na którym Rosja miałaby złożyć wyjaśnienia.
Później Reuters poinformował, że ewakuację z Doniecka rozpoczęli Amerykanie, którzy brali udział w misji OBWE. Dziennikarz agencji relacjonował, że siedzibę misji opuściło kilka samochodów z logo OBWE, do których załadowano walizki. Amerykanie byli obecni również w miejscowości Gukowo, kilkadziesiąt kilometrów od Doniecka. Oba miasta sąsiadują z regionami, które kontrolują prorosyjscy separatyści.
Czytaj też:
Rosja zaatakuje Ukrainę 16 lutego? Wołodymyr Zełenski wyszedł z symboliczną inicjatywą