– Nie ma podstaw do wprowadzenia stanu wojennego na Ukrainie – powiedział minister obrony Ołeksij Reznikow cytowany przez dziennik.pl. Jak czytamy dalej, minister podkreślił, że nie wierzy w scenariusz zakładający rosyjski atak na Kijów. Stwierdził też, że nie ma powodów, aby „pakować walizki i wyjeżdżać”. Dodał, że stan wojenny jest wprowadzany w momencie, gdy dochodzi do agresji poprzez wtargnięcie obcych wojsk na terytorium danego kraju.
Reznikow zaznaczał, że nie wierzy w scenariusz ataku Rosji na Kijów. Ocenił, że atak na stolicę Ukrainy byłby możliwy jedynie z Białorusi, ale na przeważającej długości tej granicy panują bardzo trudne warunki. Zapewnił przy tym, że system obrony i tak uniemożliwi dojście do Kijowa przeciwnikowi. Z kolei naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny oświadczył, że ukraińska nie odnotowuje „radykalnego zwiększenia” liczebności rosyjskich sił przy ukraińskich granicach.
Rosyjska armia zajmuje pozycje do ataku?
Z informacji uzyskanych przez CBS News w amerykańskiej administracji wynika, że zdjęcia satelitarne pokazują niebezpieczne ruchy rosyjskiego wojska. Rosja miała przesunąć część swojego sprzętu, m.in. wyrzutni rakietowych i artylerii dalekiego zasięgu na pozycje zagrażające bezpośrednio Ukrainie. "Przesunięcie wojsk to nic innego jak zajęcie pozycji do ataku" – czytamy. Może to być albo część ofensywy planowanej na dniach, albo straszak uderzający w Ukrainę i jej zachodnich partnerów. Od tygodni w mediach pojawiają się spekulacje, że Rosja jest gotowa do ataku. W ostatnich dniach padła nawet data – 16 lutego.
Choć Rosja gra na zwłokę i nie jest jasne, co dokładnie planuje Putin, Amerykanie obawiają się najgorszego. Zaapelowali oni do swoich obywateli na Ukrainie, by ci jak najszybciej opuścili ten kraj, gdyż niebawem podróż ta może być niebezpieczna. CBS News podawało, że ruch jednostek rosyjskich uwidoczniony na zdjęciach satelitarnych może być początkiem rosyjskiej ofensywy, przed którą wielokrotnie ostrzegały USA.
Czytaj też:
Wiceszef MSZ tłumaczy, jak wpłynąć na Rosję. „Minister Rau pojechał, żeby kontynuować presję”