Komisja Europejska wyrok TSUE skomentowała poprzez oświadczenie przewodniczącej Ursuli von der Leyen. „Dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził zgodność z prawem unijnego mechanizmu warunkowości. Z zadowoleniem przyjmuję ten wyrok, który jest potwierdzeniem stanowiska bronionego przez Komisję Europejską i większość krajów członkowskich” – stwierdziła szefowa KE.
Von der Leyen zaznaczyła, że następnymi krokami tej kwestii będzie „dogłębna analiza” uzasadnienia wyroku trybunału w Strasburgu i praktyczne zastosowanie jego wytycznych. „W nadchodzących tygodniach wprowadzimy w życie zawarte w uzasadnieniu wskazówki i uściślimy zasady, na jakich funkcjonować będzie przyjęty mechanizm” – zapowiedziała.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej przypomniała, że mechanizm krytykowany przez Polskę i Węgry ma za zadanie zapewnienie ochrony budżetowi Unii Europejskiej. Ma on zabezpieczyć wydawanie środków unijnych zgodnie z wartościami wspólnoty i z korzyścią dla krajów Wspólnoty. Von der Leyen deklarowała w tej kwestii „pełną determinację”. „Dzisiejszy wyrok potwierdza, że obraliśmy właściwą ścieżkę” – podkreśliła.
TSUE wydał wyrok ws. Polski i Węgier
16 lutego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił skargi wniesione przez Polskę oraz Węgry. Sędziowie uznali, że mechanizm warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego, jest zgodny z unijnym prawem.
W uzasadnieniu podkreślono, że mechanizm zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 TUE i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa. Decyzja TSUE miała fundamentalne znaczenie dla rozdzielania unijnych pieniędzy dla państw członkowskich. Oznacza to, że KE będzie nadal mogła blokować wypłatę środków z Funduszu Odbudowy dla Polski. Co więcej, wstrzymane mogą zostać także dotacje dla naszego kraju z wieloletniego budżetu UE w wysokości ponad 100 mld euro.
Czytaj też:
Wyrok TSUE niekorzystny dla Polski. Ziobro o „historycznym błędzie Morawieckiego”