W trakcie obecnego kryzysu, gdy nad Ukrainą wisi groźba inwazji ze strony Rosji, Białoruś stale prowadzi ćwiczenia wspólnie z rosyjskimi siłami. Co budzi wątpliwości, ponieważ manewry odbywają się na terenach przygranicznych, a wbrew zapewnieniom Rosji, choć ćwiczenia się zakończyły, to wojska nie opuściły Białorusi.
Tak miało stać się 20 lutego, gdy po wspólnych manewrach Związkowa Stanowczość-2022 rosyjskie oddziały (w liczbie 30 tys. żołnierzy) miały wyjechać z Białorusi. Wiktar Chrenin, minister obrony Białorusi, ogłosił jednak, że siły zbrojne będą ćwiczyły dalej i przedłużają manewry. Dzień wcześniej białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka był gościem Władimira Putina i razem oglądali rosyjskie ćwiczenia sił jądrowych.
Wspólne manewry zaczęły się 10 lutego i już wtedy pytano, czy Rosjanie na pewno opuszczą Białoruś po ich zakończeniu i czy pod pretekstem ćwiczeń Kreml nie planuje zostawić swoich wojsk na stałe w tym państwie. Pytania w tej sprawie tak komentował Łukaszenka: – Dzisiaj wszyscy krzyczą: kiedy wyprowadzicie wojska?! Słuchajcie, to sprawa moja i Putina.
Doradca Cichanouskiej o działaniach Łukaszenki: Wziął Białoruś za zakładnika
Białoruski opozycjonista, współpracownik Swiatłany Cichanouskiej (w 2020 roku według wielu organizacji wygrała wybory prezydenckie, pokonując Łukaszenkę), Franak Wiaczorka w reakcji na doniesienia o tym, że Rosjanie nie wycofują się z Białorusi, zaapelował, by społeczność międzynarodowa zareagowała na tę sytuację.
„Rosja nie wycofa dziś (w niedzielę 20 lutego – red.) swoich wojsk z Białorusi. Ze względu na sytuację w Donbasie będą kontynuować manewry, a raczej »manewry«. Białoruś została wzięta jako zakładnik przez Łukaszenkę i Putina. Potrzebna jest międzynarodowa reakcja” – napisał Wiaczorka.