Strach przed potęgą militarną Moskwy ma wielkie oczy. Rosjanie mogą potknąć się o własne sznurowadła, bo stawiając na przewagę ilościową nad Ukrainą, Władimir Putin zapomniał, że nie jest w stanie zapewnić wystarczającej jakości wszystkich swoich wojsk.
Braki dotyczą nawet tak podstawowej rzeczy jak wyżywienie.
Mieszkańcy miejscowości Wiesiełaja Łopań, tuż przy granicy Rosji z Ukrainą, zaalarmowali Komitet Matek Żołnierskich, że stacjonujący od pięciu dni na lokalnej stacji kolejowej żołnierze 2. dywizji zmotoryzowanej nie dostają nic do jedzenia i muszą zaopatrywać się z własnych pieniędzy w lokalnych sklepach.
O niskim morale wśród wysłanych na wojnę z Ukrainą żołnierzy świadczą także doniesienia z Białorusi, gdzie Putin skierował około 30-tysięczny kontyngent. Rozlokowanie tam wojsk rosyjskich nie ma nic wspólnego z dobrze zorganizowaną operacją sprawnej machiny wojennej Moskwy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.