Prezydent Rosji podpisał dekret o uznaniu niepodległości Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej. Następnie Władimir Putin nakazał siłom zbrojnym „przeprowadzenie operacji pokojowej” w dwóch republikach we wschodniej Ukrainie. Od momentu decyzji rosyjskiego przywódcy pojawiają się sprzeczne doniesienia, jakie tereny zajmie Rosja.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że „najpierw trzeba ratyfikować porozumienie o przyjaźni, a potem omawiać, w jakich granicach Rosja uznaje Ługańską i Doniecką Republikę Demokratyczną”. – Dajmy najpierw czas naszym parlamentarzystom na odegranie ich roli i zakończenie procesu prawnego (ratyfikacji umowy), a potem będziemy omawiać niuanse – powiedziała Maria Zacharowa w rozmowie z rosyjskim propagandystą Władimirem Sołowiowem.
Rosja może zająć tereny aktualnie kontrolowane przez republiki lub całych obwodów
Wcześniej rosyjscy politycy prezentowali różne podejście w tej sprawie. Wiceprzewodniczący Komisji Rady Federacji Rosyjskiej do Spraw Międzynarodowych Andriej Klimow powiedział, że Rosja uzna dwie republiki w obecnym granicach. W podobnym tonie wypowiedziała się wiceszefowa komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej Swietłana Żurowa. – Nikt nie pójdzie dalej. Nie określimy w dokumentach żadnych innych granic – powiedziała w wywiadzie dla RBC.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Rosji Władimir Kołokolcew poparł ideę uznania całego regionu Doniecka i Ługańska – podała agencja Reutera. Część tych terytoriów jest kontrolowana przez Ukrainę, m.in. miasto Mariupol. Początkowo zgodny z szefem MSW był przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Leonid Kałasznikow. Potem zaznaczył, że zawierana jest umowa z republikami, a porozumienie nie precyzuje kwestii granic.
Rzecznik Kremla podsyca niejasności
Wątpliwości nie wyjaśnił rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow pytany o sprawę powiedział Rosja uznała niepodległość republik „w granicach, w których się ogłosili”. Ogłoszone w 2014 r. granice obejmują m.in. miasto Mariupol, które znajduje się na Ukrainie. Rzecznik Kremla dopytywany powiedział, że „nie ma nic do powiedzenia”. – W granicach istniejących i które zostały ogłoszone – rzucił Pieskow.
Ta wypowiedź wprowadziła jeszcze więcej zamieszania, bo obecne granice nie obejmują Mariupolu. Kolejne pytanie w tej kwestii brzmiało, „czy Ługańska i Doniecka Republika Demokratyczna są uznawane w obecnych granicach”. – Nie mam nic do dodania – zbył sprawę Pieskow.
Czytaj też:
Putin uznał niepodległość republik donieckich. Jacek Sasin oczekuje sankcji na Nord Stream 2