Obserwując proces przygotowania do wojny i pierwsze dni operacji Rosji przeciwko Ukrainie nabieram przekonania o wierze dowódców rosyjskich w „defiladowy” marsz do Kijowa, gdzie czekają na nich rozentuzjazmowane tłumy witające ich z kwiatami jak wyzwolicieli. To, że nie dzieje się tak, jak tego oczekiwali musi być nieprawdopodobnym wstrząsem dla ich wyższych dowódców.
Wojna na Ukrainie. Putin oczekuje szybkiego zwycięstwa
Wstrząs jest spotęgowany stratami, jakie w walkach ponoszą, które moim zdaniem są bardzo duże. Stąd prawdopodobnie przerwa w atakowaniu w trzecim dniu działań. Rosjanie muszą wymienić mocno nadwyrężone stratami oddziały pierwszorzutowe kolejnymi, odwodowymi, aby móc ze zdwojoną siłą, prawdopodobnie z początkiem czwartego dnia operacji, rozpocząć kolejne uderzenia na wojska ukraińskie na całym froncie.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.