"To leży w naszym interesie i w gestii naszej odpowiedzialności, by pozwolić Europie stawiać czoło wyzwaniom, wobec których stoimy. Jestem pewna, że do tego dojdziemy, jeśli pozostaniemy zjednoczeni, jeśli będziemy pracować razem" - powiedziała kanclerz Angela Merkel, przebywająca w Sintrze w towarzystwie przewodniczących Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego Jose Manuela Barroso i Hansa-Gerta Poetteringa oraz szefów rządów krajów, które będą przewodniczyć Unii po Niemczech: Portugalii i Słowenii - Jose Socratesa i Janeza Janszy.
Wszyscy politycy od rana uczestniczą w nieformalnym spotkaniu dotyczącym przyszłości UE i problemów związanych z przyjęciem nowego unijnego traktatu.
Rozmowy unijnych polityków odbywają się za zamkniętymi drzwiami.
Organizator spotkania Portugalczyk Barroso podkreślił, że "nie chodzi o żaden minitraktat, czy maksitraktat, lecz o traktat, który pozwoli Unii Europejskiej sprawnie funkcjonować w obliczu globalizacji i zgodnie z naszymi wartościami".
Początkowo Barroso planował spotkanie w większym gronie (miał uczestniczyć w nim m.in. prezydent Lech Kaczyński), ale po fali krytycznych komentarzy, zwłaszcza ze strony tych państw, które nie były zaproszone, formuła tego nieformalnego szczytu została zasadniczo zmieniona.
Tym samym przestała być aktualna pierwotna idea spotkania, by w nieformalnej atmosferze przeprowadzić "burzę mózgów" na temat unijnej konstytucji, zwłaszcza z tymi krajami, które mają najwięcej wątpliwości co do obecnego kształtu projektu konstytucji.
pap, em