Przemawiając w czasie uroczystości Maria Kaczyńska podziękowała wszystkim, którzy przyczynili się do powstania Domu. "Chciałabym bardzo, by to był dom otwarty, w którym Polacy będą się czuli jak u siebie, a wszyscy, którzy interesują się Polską mogli dowiedzieć się więcej o naszym kraju" - powiedziała pani prezydentowa.
Maria Kaczyńska podkreśliła, że poczytuje sobie za wielki zaszczyt, iż może uczestniczyć w tym wydarzeniu. "Jestem podwójnie wzruszona, bo tutaj się urodziła moja mama, która zawsze wspominała to miasto z dużym sentymentem" - zauważyła.
Ludmiła Putin zaznaczyła, że "to bardzo dobrze, że w Petersburgu powstaje polska wysepka, na której Polacy będą mogli prezentować Rosjanom swoją kulturę i tradycje". "Uważam otwarcie Domu Polskiego w Petersburgu za ważne wydarzenie dla umocnienia przyjaźni między naszymi narodami i krajami" - podkreśliła.
"Fascynują mnie ludzie, którzy nie stoją w miejscu, lecz dążą do rozwoju. Tak też oceniam Polonię w Petersburgu, dzięki której powstała ta placówka" - dodała rosyjska prezydentowa.
Natomiast Walentyna Matwiejenko przypomniała, że miasto nad Newą łączą z Polską 300-letnie związki; że polskie poselstwo w Petersburgu powstało zaraz po założeniu miasta; że z jego historią związani są tak wielcy Polacy jak Adam Mickiewicz, Michał Kleofas Ogiński i Henryk Wieniawski.
Po uroczystości obie panie serdecznie się uściskały, na krótko weszły do Domu Polskiego, a potem pojechały na prywatny obiad do Pałacu Szeremietiewa.
Dom Polski znajduje się w samym centrum Petersburga, sąsiaduje między innymi z rezydencją konsula generalnego USA i przedstawicielstwem MSZ Rosji w mieście nad Newą. Placówka ta, w kltórej znajdzie się wiele polskich instytucji, została zakupiona, wyremontowana i wyposażona ze środków przyznanych przez polski Senat (dwa miliony złotych).
"Dom Polski jest. Powstał po dużych trudach. Teraz zmartwieniem jest tylko, żeby był pełen życia. Tutejsi Polacy dostają szansę. Muszą ją wykorzystać. My mamy środki na to, żeby ich wspierać. Ale to, co będzie się tutaj działo, zależy tylko od miejscowej Polonii" - podkreślił wicemarszałek Senatu Maciej Płażyński.
Poświęcenia Domu Polskiego dokonał metropolita białostocki arcybiskup Edward Ozorowski, który wcześniej odprawił uroczystą mszę świętą w kościele Świętej Katarzyny Aleksandryjskiej przy Newskim Prospekcie, głównej ulicy Petersburga.
Liczbę osób polskiego pochodzenia w Petersburgu oficjalnie ocenia się na około 8,5 tys. - takie dane przyniósł ostatni w ZSRR spis powszechny (w 1989 roku). Inne szacunki, opierające się na deklaracjach o polskim pochodzeniu i identyfikacji z kulturą polską, mówią nawet o 100 tysiącach osób.
"Dobrze, że takie spotkanie miało miejsce, chociaż bądźmy rozsądni, wiadomo, że nie tego typu spotkania - mimo, że w sympatycznej atmosferze i przy bardzo sympatycznej okazji - Dom Polski w Petersburgu - pierwszy Dom Polski, o ile dobrze pamiętam w Rosji. To jest ważna i symboliczna okazja. "Ale nie przeceniałbym znaczenia tego zdarzenia. Wolałbym abyśmy doczekali się spotkania na równych prawach prezydenta RP i prezydenta Rosji" - ocenił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
"Pamiętamy jak i w wyborach, i tuż po wyborach rządzący zapowiadali, że to spotkanie, które miałoby uregulować relacje polsko-rosyjskie jest na wyciągnięcie ręki, że będzie zaraz. Miał być statek na Zatoce Gdańskiej, miały być spotkania w różnych neutralnych miejscach. Do żadnego z nich nie doszło" - zauważył Tusk.
"Pewnie wszyscy wolelibyśmy, aby rządzący Polską i Rosją doszli do jakiegoś porozumienia, bo małżonki - podejrzewam - nie rozwiążą żadnego istotnego problemu. Chociaż będę trzymał kciuki, aby to spotkanie było w dobrej atmosferze" - podkreślił.
pap, em