Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Wtorek był dramatyczny dla mieszkańców Charkowa. Na miasto spadły rosyjskie pociski. Zaostrza się też sytuacja na południu Ukrainy. Siergiej Szojgu, szef rosyjskiego MON, otwarcie przyznał: Będziemy kontynuować operację na Ukrainie do czasu osiągnięcia celów.
Gen. Bogusław Pacek: Sytuacja jest dramatyczna, rozmawiam telefonicznie każdego dnia z Ukraińcami z Charkowa, Kijowa, Lwowa i słyszę, co się dzieje. Coraz częściej brakuje sił, paliwa, jedzenia, wody. Zaczyna być niedobrze. Rosjanie początkowo planowali szybkie osiągnięcie celu przy minimalnej liczbie ofiar, łatwe pokonanie ukraińskiego wojska, zdobycie Kijowa i zmianę władzy. Na Krymie ten manewr się udał, większość ludności wybrała Rosję. Tu się ta metoda nie sprawdziła. Teraz Putin zmienił taktykę. Nie spodziewał się takiej mobilizacji i wojska i ukraińskiej ludności cywilnej.
Rosyjscy żołnierze atakują ukraińskie osiedla, zabijają cywili.
Idą bardzo ostro. Wiedzą, że przegrali Ukrainę, która się przed nimi nie ugnie. Sięgnęli po broń, która powoduje zniszczenia na dużym obszarze. Iskandery oraz wyrzutnie Grad, wykorzystywane w wielu miastach Ukrainy, potrafią dokonać spustoszenia na obszarze od kilku do kilkunastu hektarów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.