Zanim zachodnie restrykcje zaczną robić na Kremlu jakieś wrażenie, Rosjanie mogą zrównać z ziemią Charków z Kijowem i odciąć Ukrainę od morza. Nasi sojusznicy przygotowują się do krwawej bitwy o utrzymanie swojej stolicy.
Wiwaty na cześć jedności Zachodu i ostrych sankcji wobec Rosji nie mogą zagłuszać powagi sytuacji na Ukrainie. Reżim Putina restrykcje zignorował i po prostu kontynuuje swoją nieporadną inwazję. Kreml wie, że żadnego poważniejszego zaangażowania Zachodu po stronie Ukrainy nie będzie. Podczas ostatniej wizyty w Warszawie wykluczył to sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg. Oznaczałoby to otwartą wojnę z Rosją, której Zachód chce uniknąć za wszelką cenę. Trzeba też pamiętać, że rozegrałaby się ona głównie na terytorium Polski i krajów bałtyckich.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.