„Punkt kontrolny ostrzelany! Wróg chwycił za broń!” – przekazał burmistrz za pośrednictwem Telegrama w czwartek po południu. Poinformował też, że do miasta zbliża się kolumna składająca się ze stu jednostek ciężkiego sprzętu. Dmitrij Orłow wezwał mieszkańców, by udali się do domów i ich nie opuszczali, a także, by nie korzystali z wind. Kilka godzin później Rosjanie wdarli się do miasta.
Wojna na Ukrainie. Wojska Putina atakują cywili w Enerhodarze
Burmistrz miasta na bieżąco informuje u sytuacji w Enerhodarze. „Bitwa toczy się dalej w punkcie kontrolnym. Nasi ludzie stawiają opór i robią wszystko, co w ich mocy, aby powstrzymać wroga przed przejściem” – informował chwilę po godzinie 16. Wiadomo już, że Podczas ostrzału doszło do pożaru w mieszkaniu na 7 piętrze jednego z bloków mieszkalnych. Pocisk wystrzelony przez armię Putina trafił w budynek na terenie jednej ze szkół. Część mieszkańców miasta jest odcięta od prądu i wody.
„Jeśli to możliwe (dopiero po zawieszeniu broni, bez narażania się), zapisz wszystkie szkody i konsekwencje ostrzału. Dokumentujemy zbrodnię przeciwko ludności cywilnej dla międzynarodowego trybunału” – dodał samorządowiec. W mieście od godziny 16 brzmiały syreny alarmowe.
Najnowsze informacje na temat sytuacji w Enerhodarze podaje również Energoatom, czyli państwowe przedsiębiorstwo zarządzające wszystkimi elektrowniami jądrowymi na Ukrainie. To właśnie na ich kanale na Telegramie zostało udostępnione wideo, na którym widać pożar, który wybuchł w miejscu zapory na drodze wjazdowej do miasta. Słychać również kolejne wystrzały. Obrońcy Enerhodaru rzucają w Rosjan koktajlami Mołotowa.
Wojna na Ukrainie. Rosja wdarła się do miasta
„Wróg zbliżył się na odległość 4 km od elektrowni jądrowej Zaporoże. Obrona miasta Enerhodar toczy heroiczną bitwę” – pisał chwilę przed godziną 17 Energoatom. Wiadomo już, że w szturmie na miasto udział biorą minimum dwa czołgi i dwa wozy opancerzone.
Kilkanaście minut po godzinie 18 burmistrz Enerhodaru poinformował, że do miasta wdarł się rosyjski oddział dywersyjno-rozpoznawczy DRG. Zaapelował, aby mieszkańcy pozostali w domach. Wystosował również dramatyczny apel. „Potrzebujemy teraz wsparcia całego świata” – alarmował, kiedy nad miastem latały kolejne pociski armii Putina. „Nie otwieraj nikomu drzwi. Wyłącz światła” – przekazał na Telegramie. Kilkadziesiąt minut później Orłow poinformował, że podczas ostrzału miasta ranne zostały co najmniej dwie osoby. Ich stan nie jest znany.
Doradca ukraińskiego MSW podał na Telegramie, że wojska DRG zajmują pozycje w mieście. Próbują zdobyć m.in. wysokie punkty. W jego komunikacie znalazła się również informacja dotycząca elektrowni. „Elektrownia jądrowa jest utrzymywana, a sprzęt w punkcie kontrolnym” – napisał Geraschenko.
W czwartkowy wieczór głos ws. elektrowni zajął również szef resortu energii na Ukrainie German Galushchenko, a jego słowa zacytował Energoatom. Zdaniem ministra Rosjanie postąpili „barbarzyńsko” oddając próby strzałów w kierunku elektrowni jądrowej. Zapewnił przy tym, że elektrownia jest bezpieczna, a „tragiczny scenariusz jest niemożliwy”. Szef resortu podkreślił również, że zdobywając elektrownię, Rosja chce „wstrząsnąć ukraińskim systemem energetycznym”.
Wojna na Ukrainie. Mieszkańcy bronią elektrowni w Enerhodarze
W środę setki mieszkańców zablokowało rosyjskim wojskom dostęp do elektrowni jądrowej. Na nagraniach, które trafiły do mediów społecznościowych, widać było barykady i tłumy stojące na drodze. Część z nich trzymała ukraińskie flagi. Początkowo siły Putina się cofnęły, ale po południu padły strzały. Z informacji, które przekazał burmistrz Enerhodaru wynikało, że w wyniku ostrzeliwania przez Rosjan nikt nie zginął. Samorządowiec poinformował, że strzały oddano nie w samym mieście, ale we wsi pod nim. W wyniku wybuchu granatu ranne zostały tam dwie osoby. „Stan jednego mężczyzny jest bardzo ciężki, drugi doznał umiarkowanych obrażeń. Obaj są hospitalizowani” – poinformował.
Enerhodar to miasto, w którym mieszkają pracownicy elektrowni w Zaporożu, czyli największe elektrowni jądrowej w Europie. Na jej terenie znajduje się sześć reaktorów. Nie odnotowano na terenie Polski żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. „Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska” – przekazano na Twitterze.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Rosjanie przygotowują prowokację? Niepokojące doniesienia