O sprawie napisał rosyjski dziennik „Kommiersant”. Jednym z inicjatorów apelu jest Aleksandr Stacura, który domaga się demontażu polskiej części Zespołu Cmentarno-Muzealnego „Katyń”. Jako pretekst wskazano postawę Polski wobec wojny na Ukrainie – „wrogie zachowanie nowoczesnej marionetkowej Polski, jej rusofobiczną politykę, publiczne poparcie dla nazistowskiej Ukrainy i dostawy broni, a także aprobatę polskiego rządu dla wszelkich działań skierowanych przeciwko Rosji”.
Autorzy listu utrzymują, że nie ma dowodów na dokonanie zbrodni katyńskiej „bezpośrednio z rozkazu Stalina i innych radzieckich przewódców”.
Inicjatywę poparło dwóch deputowanych izby niższej rosyjskiego parlamentu, Anatolij Wasserman i Aleksiej Czepa, oraz komunistyczni deputowani do smoleńskiej Dumy Obwodowej.
Wasserman to parlamentarzysta znany z promowania w mediach tez Kremla. W trakcie protestów na Białorusi w 2020 r. twierdził m.in., że „Polska chce zwrotu swojego dawnego dobytku”, czyli części terytorium Białorusi. Czepa już wcześniej deklarował, że jest gotów wystąpić z inicjatywą w sprawie anulowania uchwały z 2010 roku, potwierdzającej odpowiedzialność ZSRR za Zbrodnię Katyńską.
Wojna Rosja-Ukraina. Wraca negacja zbrodni wojennej
Zespół Cmentarno-Muzealny „Katyń” jest pod jurysdykcją Federacji Rosyjskiej. Część zespołu muzealnego stanowi Polski Cmentarz Wojenny. W jego skład wchodzą także cmentarz sowieckich ofiar represji, pawilon muzealny poświęcony zarówno polskim, jak i sowieckim ofiarom represji oraz muzeum z ekspozycją, które zostało otwarte w 2018 roku.
Zbrodnia katyńska została popełniona przez NKWD wiosną 1940 roku. Funkcjonariusze policji politycznej ZSRR zamordowali co najmniej 21 768 obywateli Polski (jeńców wojennych oraz cywili). Choć ZSRR i Federacja Rosyjska oficjalnie uznały, że odpowiedzialność za zbrodnię ponoszą Stalin i NKWD, w Rosji ten fakt jest negowany przez środowiska nacjonalistyczne i komunistyczne.
Inicjatywa w sprawie demontażu polskiej części muzeum nie uzyskała powszechnego poparcia. Szef Rosyjskiego Wojskowego Towarzystwa Historycznego Wład Kononow powiedział, że o zburzeniu polskiej części muzeum nie ma mowy.
– Nawet jeśli cię nie lubią i cię krzywdzą. Wszystkie pomniki i miejsca pamięci to nasza historia. Drzewo nie przeżyje, jeśli zostaną wycięte jego korzenie, nawet jeśli tylko selektywnie – zaznaczył.
Czytaj też:
Historyk: Putin uważa się za człowieka, który naprawia dziejowe krzywdy rzekomo wyrządzone Rosji