Choć doniesienia na temat sytuacji w Chersoniu są sprzeczne, jest on uznawany za pierwsze duże ukraińskie miasto, które zostało podbite przez Rosjan w trakcie trwającej od 24 lutego wojny. Porozumienie z okupantem, prawdopodobnie pod przymusem, zawarł burmistrz. Agencja Unian podaje, że teraz Rosjanie chcą pójść dalej.
Z ustaleń Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. wynika, że najeźdźcy usiłują ogłosić powstanie „Chersońskiej Republiki ludowej”. W tym celu do miasta ściągnięto dywersantów, którzy chodzą po ulicach, machają flagami Federacji Rosyjskiej i wykrzykują nazwę tego bytu. Portal "Ukraińska Prawda" po godz. 12 poinformował, żę do redakcji zaczęli zgłaszać się mieszkańcy Chersonia z narzekaniami na brak łączności telefonicznej. Zdaniem mediów, jest to element akcji dezinformacyjnej szykowanej przez Rosjan.
Chersoń w rękach Rosjan
Chersoń był jednym z miast, które jako pierwsze stały się przedmiotem intensywnych ataków rosyjskich wojsk. W środę 2 marca w godzinach porannych rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji podczas briefingu prasowego poinformował, że rosyjskie siły zbrojne zajęły miasto Chersoń na Ukrainie. Te doniesienia szybko skontrowała strona ukraińska. Władze przekazały, że uliczne walki trwają. W ciągu dnia po walkach Rosjanie przejęli kontrolę nad budynkiem Obwodowej Administracji Państwowej i wieżą telewizyjną. Zaczęli zaminowywać miasto. Wieczorem stało się jasne, że bój został przegrany.
Mer Chersonia Ihor Kołyhajew poinformował w mediach społecznościowych, że zgodził się na szereg ustępstw wobec Rosjan, którzy de facto przejęli kontrolę nad funkcjonowaniem Chersonia. Z wpisu wynikało, że w mieście nie ma już regularnej ukraińskiej armii. W rezultacie rozmów burmistrza z Rosjanami powstał kilkupunktowy zbiór reguł.
Jak wygląda nowa rzeczywistość w Chersoniu
Obejmuje m.in. godzinę policyjną, piesi mogą chodzić pojedynczo albo we dwoje. Do miasta nie mogą wjeżdżać inne pojazdy niż te, które przewożą żywność, lekarstwa czy inne artykuły pierwszej potrzeby. Prywatne samochody mają poruszać się z minimalną prędkością, a ich kierowcy mają być gotowi na pokazanie zawartości bagażnika na żądanie żołnierzy.
„Jak na razie wszystko jest w porządku. Nad nami wisi ukraińska flaga. Aby tak pozostało, trzeba będzie spełnić te wymagania. W tej chwili nie mogę nic więcej zaproponować” – zakończył burmistrz.