Wstrząsającą historię Serhija opisały „The New York Times” i „The Washington Post”. W wyniku wojny na Ukrainie mężczyzna stracił najbliższych – 43-letnię żonę Tatianę oraz dwoje dzieci — 18-letniego Mykytę i dziewięcioletnią Alisę. Czwartą ofiarą był 26-letni wolontariusz z kościoła.
Wojna na Ukrainie. Dramatyczna historia rodziny
Początkowo rodzina Serhija została w podkijowskim Irpieniu, bo Tatiana nie chciała opuścić 18-letniego syna. Ze względu na obowiązek mobilizacji Mykyta nie mógł wyjechać z Ukrainy. Poza tym Tatiana nie wiedziała, jak zorganizować ewakuację chorej na Alzherimera matki.
Do tragedii doszło 6 marca, gdy mieszkańcy Irpienia uciekali przed ostrzałem. Najbliżsi Serhija udali się w kierunku Kijowa. Planowali dołączyć do grupy kościelnej, dotrzeć do stolicy Ukrainy i tam opracować bezpieczny plan ewakuacji. Gdy przechodzili obok pomnika z czasów II wojny światowej, zostali trafieni odłamkami pocisków moździerzowych. Dzieci zginęły na miejscu, a kobieta w szpitalu w Kijowie. W wyniku ostrzału w tym miejscu zginęło co najmniej osiem osób.
Ostrzał Irpienia. „Straciłem sens życia”
Zdjęcie ofiar zrobiła fotoreporterka„The New York Times” Lynsey Addario. Serhij rozpoznał na nim walizkę i ubrania rodziny. Jednak już wcześniej miał złe przeczucia. Zauważył, że lokalizacja w telefonie żony zmieniła się z drogi, którą szli, na szpital w Kijowie.
– Zginęła moja żona, moje dzieci, moje psy. Zostałem sam i straciłem sens życia. Żyliśmy z żoną szczęśliwie przez 23 lata. To zbrodnia wojenna i ktoś powinien za nią odpowiedzieć – powiedział. W dniu ataku nie był z bliskimi. Opiekował się swoją matką w Doniecku. Według dziennikarza „New York Times”, Perebyjnis nie miał żalu o to, że fotografia powstała. – Cały świat powinien wiedzieć, co się tutaj dzieje – powiedział o wojnie na Ukrainie.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Irpień jest odcięty od świata. „Nie ma żywności, światła, wody i ciepła”