Aleksander Łukaszenka w przemówieniu do armii przekazał, iż Białoruś była celem ataku rakietowego. Nie podał żadnych szczegółów dotyczących miejsca ataku ani sił za niego odpowiedzialnych. Zapewnił jedynie, że pocisk został przejętych „przez nich i przez Rosjan” i zniszczony nad Prypecią na Ukrainie dwa dni temu. Tłumaczył, że nie wspominał o tym wcześniej, ponieważ Białorusini „starali się ustalić, co tak właściwie się działo”.
Łukaszenka: Ostrzegałem, że możemy być popychani do tej wojny
– Ostrzegałem was, że możemy być popychani do tej operacji specjalnej, do tej wojny – mówił. – Czy chcą zbombardować Białoruś jedną rakietą? To nie zadziała, ta rakieta nas nie dosięgnie. Ale dlaczego do tego doszło? Żeby nas uruchomić, żebyśmy zaczęli działać. Ale nie jesteśmy takimi prostaczkami. Jeżeli odpowiemy, odpowiemy odpowiednio. Każdy to odczuje – mówił.
Łukaszenka: Nie zamierzamy dać się włączyć
– Raz jeszcze podkreślę, że nie zamierzamy dać włączyć się w tę operację, którą Rosja prowadzi na Ukrainie. Nie ma takiej potrzeby. Cóż, pomyślimy o tym, co możemy dodać tam Rosji. Jeśli chodzi o personel, posiadają oni odpowiednią ilość żołnierzy. Czy możemy dodać coś do rosyjskiego uzbrojenia? O nie, to my kupujemy to wszystko od Federacji Rosyjskiej. Mają to wszystko, a nawet więcej. Dlatego nie mamy tam nic do roboty. I nikt nie będzie nas prosił o dołączenie – zapewniał.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Rosyjskie ciężarówki jadą przez Polskę. Premier uspokaja, że przewożony towar jest kontrolowany