– Jeżeli (Bośnia i Hercegowina) zdecyduje się być członkiem jakiegokolwiek sojuszu, to jej sprawa wewnętrzna. Nasza odpowiedź to inna sprawa. Przykład Ukrainy pokazuje, czego oczekujemy. Jeśli pojawi się jakiekolwiek zagrożenie, zareagujemy – powiedział Kałabuchow. „W przypadku praktycznego zbliżenia Bośni i Hercegowiny z NATO nasz kraj będzie musiał zareagować na ten wrogi akt” – przekazała ambasada Rosji w oświadczeniu.
Bośnia i Serbia jako jedyne poza NATO na Bałkanach
Integracja z NATO i Unią Europejską od dawna należą do celów strategicznych Bośni. Jednak bośniaccy Serbowie, kierowani przez prorosyjskiego Milorada Dodika, który obecnie przewodniczy trójstronnej prezydencji w kraju, chcą, aby kraj pozostał neutralny i trzymał się z dala od sojuszu wojskowego kierowanego przez USA.
Za włączeniem Bośni do sojuszu opowiedział się Željko Komšić, członek prezydencji chorwackiej (głową państwa Bośni i Hercegowiny jest kolegialny organ składający się z Boszniaka, Chorwata i Serba). W czwartek Kałabuchow spotkał się z Komšiciem. Biuro Komšicia nie informowało, że wstąpienie do NATO było tematem rozmowy. Przekazano, że podczas rozmowy poruszono temat zbliżenia się do członkostwa w Unii Europejskiej.
Groźby Rosji. Ambasada USA reaguje
Na słowa ambasadora Rosji zareagowała ambasada USA w Bośni i Hercegowinie. „Groźby ambasadora Rosji wobec Bośni i Hercegowiny są niebezpieczne, nieodpowiedzialne i niedopuszczalne. Żadna strona trzecia nie ma nic do powiedzenia w porozumieniach dotyczących bezpieczeństwa między NATO a suwerennymi państwami” – napisano w komunikacie.
twitterCzytaj też:
Wojna na Ukrainie. W USA rosną obawy. Putin zacznie straszyć atakiem nuklearnym?