Równe – w oczekiwaniu na atak. „Nikt nie pomógł jak Polacy. A tego ch*** niech piekło pochłonie”

Równe – w oczekiwaniu na atak. „Nikt nie pomógł jak Polacy. A tego ch*** niech piekło pochłonie”

Nietypowy znak w Równem
Nietypowy znak w Równem Źródło: Karolina Baca-Pogorzelska
Rosjanie na początku starć zaatakowali lotnisko w Równem, choć nie ma ono żadnego znaczenia militarnego. W okolicy spadają rakiety, a 218 km granicy z Białorusią powoduje obawy ataku z tamtej strony. Mieszkańcy miasta martwią się o przyszłość, ale dziękują za pomoc, przede wszystkim Polakom. – A tego ch*** Putina niech piekło pochłonie – mówi korespondentce "Wprost" Karolinie Bacy-Pogorzelskiej starsza kobieta.

– Rówieńska administracja dostosowała swoją pracę 24/7 do działań rosyjskich faszystów – mówi „Wprost” na dzień dobry Serhij Podolin, pierwszy zastępca gubernatora obwodu rówieńskiego, gdy spotykamy się w jego gabinecie zaraz po naradzie sztabu. Na wjeździe do gmachu przy kolczatce dla samochodów widać wizerunek Putina, przekreślony jak na znaku zakazu.

– Możecie fotografować – mówią żołnierze (tu zawsze trzeba pytać o zgodę, bo w czasie wojny i stanu wojennego na Ukrainie każda informacja może pomóc wrogowi). Obok na wielkim maszcie powiewa ukraińska flaga. Kontrast idealny.

– Mimo ataków rakietowych, z jakimi mieliśmy już do czynienia, z największym niepokojem patrzymy na Białoruś. To jakieś 150-180 km od nas. W czwartek rakiety spadły na Sarny, na szczęście nikomu nic się nie stało, ale ciągle coś się dzieje – mówi wicegubernator.

Źródło: Wprost