Do zdarzenia doszło około 5 rano, w trakcie tradycyjnego festynu. Początkowo wiadomo było o czterech ofiarach śmiertelnych, w tym jednym dziecku i ponad 30 rannych. Takie informacje na temat poszkodowanych przekazał Jacques Gobert, burmistrz sąsiedniego miasta La Louviere.
– Samochód wjechał od tyłu z dużą prędkością. Mamy kilkudziesięciu rannych i niestety kilka osób, które zginęły – relacjonował. – – Brak słów, to straszne. Po przybyciu na miejsce katastrofy zobaczyłem ciała rozrzucone po ulicy, zobaczyłem cierpiących ludzi. To coś niewyobrażalnego – dodał, cytowany przez portal RTL Info.
Telewizja RTL podaje, że bilans ofiar śmiertelnych wzrósł z czasem do sześciu. Kilkadziesiąt osób jest rannych. Są wśród nich zarówno osoby w stanie ciężkim, z licznymi złamaniami, jak i osoby lżej ranne.
Kierowca został złapany w trakcie próby ucieczki. Nie wiadomo na razie, jaka była jego motywacja bądź czy był to wypadek. Media nieoficjalnie podają, że sprawcą tragedii mógł spowodować kierowca ścigany przez policję. W mieście wszystkie służby postawione zostały w stan gotowości.
Kondolencje od premiera Belgii
Wydarzenia ze Strépy-Bracquegnies skomentował premier Belgii Alexander de Croo. Podkreślił, że lokalna wspólnota dostała cios w samo serce, gdy przygotowywała się do świętowania. „Moje myśli są z ofiarami i ich rodzinami. Moje wsparcie kieruję również do służb ratowniczych, dziękując za ich pomoc” – napisał polityk.