Według ukraińskiego parlamentu w pobliżu elektrowni jądrowej w Czarnobylu wybuchło siedem pożarów. Prawdopodobnie zostały one spowodowane ostrzałem artyleryjskim lub podpaleniem, a ogień rozprzestrzenił się na obszarze kontrolowanym przez siły rosyjskie. Zdaniem Państwowej Służby Łączności Specjalnej Ukrainy są obawy, że sytuacja stworzy zagrożenie radiacyjne.
W 2020 roku wokół elektrowni wybuchły pożary, które nie stworzyły niebezpieczeństwa radiacyjnego dla Polski. Informowała o tym wówczas Państwowa Agencja Atomistyki. „Poziomy skażeń promieniotwórczych powietrza wynikające z pożarów lasów w otoczeniu Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej nie mają obecnie wpływu na sytuację radiacyjną na terenie Polski” – informowano.
Wojna na Ukrainie. Scenariusze szantażu nuklearnego
Wyłączona z eksploatacji elektrownia została zajęta przez Rosjan w jednym z pierwszych dni inwazji na Ukrainę, a doniesienia uwięzionych pracowników wskazywały, że warunki pracy są tam coraz trudniejsze. W niedzielę pod koniec dnia udało się przeprowadzić częściową rotację personelu.
O tym, że Rosjanie mogą podpalić lasy wokół elektrowni w Czarnobylu mówił szef wywiadu ukraińskiego ministerstwa obrony Kyryło Budanow. – Mamy informacje o opracowywaniu dwóch opcji. To, którą z nich wybiorą, zależy wyłącznie od nich (Rosjan – red.) – wskazał. Pierwsza z tych możliwości, to spalenie lasów radioaktywnych w pobliży Czarnobyla. – Chmura radioaktywna natychmiast się podniesie i będzie podążać w kierunku, w którym wieje wiatr. Jako drugą opcję wymienił użycie artylerii i ostrzelanie składowiska materiałów jądrowych. – Rezultat będzie taki sam. Tak w pierwszym, jak i w drugim wypadku, celem rosyjskiego dowództwa jest oskarżenie Ukrainy i jej formacji „nazistowskich” i „neofaszystowskich”, których tu tak naprawdę nie ma – mówił Budanow.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie a promieniowanie w Polsce. Jest najnowszy komunikat