Reporter PAP Andrzej Lange poinformował, że na cmentarz wojenny w Charkowie spadła rosyjska bomba kasetowa. Rosyjska bomba uderzyła w Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie-Piatichatkach. W miejscu tym znajdują się groby ofiar stalinowskiej czystki z lat 1937-38, a także oficerów Wojska Polskiego rozstrzelanych podczas zbrodni katyńskiej w 1940 r.
– Na cmentarzu widać ślady po wybuchach, pociski trafiły — symbolicznie — w tabliczki z nazwiskami polskich oficerów zamordowanych przez NKWD — przekazał korespondent. — Na krzyżach widać ślady po odłamkach, widzimy leje po bombach — dodał.
Cenckiewicz: Dzicz sowiecko-ruska
„Druga a może trzecia faza operacji katyńskiej czyli zniszczenie cmentarza naszych braci... Wpierw był mord (prawie 4 tys. Polaków), potem próba ukrycia ofiar (decyzja Andropowa) a teraz bomby w cmentarz. Dzicz sowiecko-ruska” – skomentował wydarzenia z Charkowa Sławomir Cenckiewicz.
Rosyjskie straty na Ukrainie są coraz większe
Z danych przekazanych przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy wiadomo, że Rosjanie stracili już ponad 15,6 tys. żołnierzy. Na tę liczbę najprawdopodobniej składają się zarówno zabici, ranni, jak i jeńcy wojenni.
Porażające są również straty w uzbrojeniu i sprzęcie wojskowym. Z danym sztabu generalnego wynika bowiem, że od 24 lutego Ukraińcy przejęli lub zniszczyli 1578 wozów opancerzonych, 1008 ciężarówek i 517 czołgów. Rosjanie stracili również 101 myśliwców, 124 śmigłowce i 4 statki. Wśród strat okupanta znalazło się również 47 jednostek obrony przeciwlotniczej, 80 wyrzutni rakietowych MLRS, czy 267 jednostek artyleryjskich.
Czytaj też:
Media o „zniknięciu” rosyjskiego ministra obrony. Nie widziano go od kilkunastu dni